- Zatrzymanie zysków doprowadziło do wzrostu wskaźników wypłacalności dla grupy PZU, samego PZU i spółki PZU Życie do poziomów niespotykanych w Europie. W mojej ocenie, są to poziomy bardzo bezpieczne i takie, które pozwalają myśleć o wypłacie dywidendy za 2020 r. Oczywiście, jeśli taka ocena będzie zbieżna również z oceną tej sytuacji przez KNF i jeśli otrzymamy na to zezwolenie – mówi Beata Kozłowska-Chyła, prezes PZU.
Wskaźnik wypłacalność II (tzw. solvency II) na koniec II kwartału r. wyniósł 258 proc. Jednak na koniec III kwartału będzie jeszcze wyższy biorąc pod uwagę zysk wypracowany w tym okresie (PZU z opóźnieniem zalicza go do kapitałów). Wskaźnik urósł w tym roku z powodu wstrzymania przez Komisję Nadzoru Finansowego wypłat dywidend przez banki i ubezpieczycieli (z zysku za rok 2019 i lata ubiegłe). Zarząd PZU podkreśla, że rosnące kapitały spowodowały też presję na wskaźnik ROE, więc pożądane jest wypłacanie dywidendy także z tego względu.
Czy rozważana jest wypłata dywidendy z zysku 2019 r., czy może będzie pozostawiony w spółce, aby wspierać aktywności M&A w sektorze bankowym (PZU jest głównym akcjonariuszem Pekao i Aliora, mówi się, że może dojść do zmian kapitałowych w tym zakresie)?
– Chcielibyśmy podzielić się w jak największym stopniu wynikiem z akcjonariuszami. Nie tylko tym regularnym z zysku za 2020 r. – mówi Tomasz Kulik, członek zarządu i dyrektor finansowy PZU. Przypomina, że prawdopodobnie w tym roku jednostkowy wynik netto PZU będzie wyższy niż skonsolidowany (płatnikiem dywidendy jest spółka PZU).
W 2019 r., czyli z zysku za 2018 r. PZU wypłaciło 2,42 mld zł dywidendy, co dało 2,80 zł na akcję. Udział wypłaty w stosunku do zysku netto wyniósł 89 proc., w przyszłym roku – jak wynika ze słów Kulika – mogłoby to być ponad 100 proc.