Nieustępujące problemy z inflacją i załamanie forinta najwyraźniej skłoniły władze Węgier do rozważenia zmiany nastawienia do przyjęcia euro. Minister finansów w rządzie w Budapeszcie przyznał, że kraj może wejść do mechanizmu kursowego ERM-2. Mechanizm, który ogranicza wahania kursu waluty krajowej wobec euro, jest niczym innym, jak poczekalnią dla krajów planujących przyjęcie wspólnej waluty.
Jak Mihaly Varga powiedział dziennikarzom, wejście do ERM-2 będzie możliwe, jeśli przed końcem roku Węgry dojdą do porozumienia z UE, pozwalającego na odblokowanie wypłat funduszy. Przyjęcie przez jakikolwiek kraj mechanizmu wymaga udzielenia zgody przez EBC, a także przez wszystkich ministrów finansów krajów członków strefy euro.
Załamanie forinta
Choć Varga zastrzegł, że przyjęcie ERM-2 nie oznacza zamiaru szybkiego przejścia na euro, to jego wypowiedzi i tak oznaczają diametralną zmianę w stosunkach na linii Budapeszt–Bruksela. Wcześniej pośród sporów wokół praworządności i kontroli wydatkowania funduszy unijnych ekipa Viktora Orbána nie wykluczała nawet rewizji członkostwa Węgier w UE.
– Przyjęcie ERM-2 to coś, co w odniesieniu do polityki fiskalnej lub monetarnej każdy rozsądny człowiek musi brać pod uwagę – oceniał Varga we wtorek, dodając, że z uwagi na ścisłe powiązania Węgier ze strefą euro taki krok uczyniłby krajową gospodarkę bardziej konkurencyjną.
Wszystko jednak wskazuje, że o zmianie podejścia ekipy Orbána do euro zdecydowała nie troska o długoterminowy rozwój gospodarki, ale ostatnie zawirowania na rynku walutowym. Wypowiedzi ministra zbiegły się z nowym rekordem słabości, jaki wobec wspólnej odnotował forint. Po tym jak opublikowane we wtorek dane za wrzesień pokazały wyjście inflacji konsumenckiej pierwszy raz od 26 lat powyżej 20 proc., euro drożało nad Balatonem o 0,8 proc., by w środę zyskać prawie drugie tyle.
Czytaj więcej
Inflacja konsumencka na Węgrzech sięgnęła we wrześniu 20,1 proc. rok do roku i była najwyższa od 24 lat. Przyspieszyła ona z 15,6 proc. w sierpniu, a średnio prognozowano, że wyniesie 19,4 proc.
W skali tego roku forint stracił do dolara już 27 proc., co było najgorszym wynikiem wśród wszystkich ważniejszych walut świata, jeśli nie liczyć tureckiej liry i argentyńskiego peso (zarówno w Turcji, jak i w Argentynie inflacja przekracza 80 proc.). Dla porównania złoty stracił w tym czasie do gwałtownie zyskującego pośród oczekiwań silniejszych podwyżek stóp Fedu dolara „zaledwie” 19 proc.
Na cenzurowanym
Postępującego osłabienia forinta zatrzymać nie zdołały nawet gwałtowne podwyżki stóp procentowych – bank centralny podniósł koszt pieniądza do 13 proc., co jest najwyższym pułapem w UE. Inwestorzy obawiają się napędzanych przez skok kosztów importu surowców energetycznych bliźniaczych deficytów, których pogłębianiu się rząd nie potrafił dotąd zapobiec.
Według banku centralnego deficyt na rachunku bieżącym sięgnie w tym roku równowartości 7,7–8,7 proc. PKB, a minister finansów ocenił, że deficyt finansów publicznych może sięgnąć 4,9 proc. PKB. Przy takich wskaźnikach nie może dziwić, że sugestie Vargi forintowi zanadto nie pomogły – w środę za euro płacono już prawie 433 euro, czyli o 40 proc. więcej niż pięć lat temu.
Czytaj więcej
– Komisja Europejska nie może podejmować uchwał tylko na podstawie decyzji politycznych. Dużo negocjujemy z Unią, ale nigdy nie podważamy jej jedności – mówi Tibor Navracsics, węgierski minister rozwoju regionalnego i funduszy UE.
Bliźniacze deficyty czynią Węgry wyjątkowo wrażliwymi w sytuacji, gdy umacnianie się dolara i związany z walką Fedu z inflacją w USA globalny wzrost kosztów finansowania grozi rozlewaniem się fali niewypłacalności rządów. Jak oblicza Deutsche Bank, od kiedy głęboki kryzys dotknął Sri Lankę, praktycznie odcięte od finansowania z rynków zostało kolejnych 14 innych, głównie ubogich, państw.
Wobec wyjątkowo niesprzyjających warunków pozyskiwania finansowania na świecie rząd w Budapeszcie zapowiada pokrywanie deficytu na rynku krajowym. Jednak i to może być utrudnione, bo rentowności denominowanych w forincie obligacji węgierskiego skarbu przekroczyły 10 proc. Jak tymczasem zapewnia Varga, zwrócenie się o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie będzie konieczne, bo kraj będzie w stanie obsłużyć zapadające w tym i przyszłym roku obligacje denominowane w walutach obcych.