Podwyżki cen paliw i energii, spadek dochodów z PIT, wysoka inflacja – to główne, ale niejedyne przyczyny pogarszającej się kondycji finansowej samorządów. W efekcie wiele gmin, miast, powiatów i województw już w tym roku może mieć problem z domknięciem budżetu. Dlatego samorządowcy coraz głośniej mówią o tym, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, nie udźwigną finansowo wszystkich wydatków, jakie na nich spoczywają.
Dobrym przykładem tego, jak zmiany w podatkach wprowadzone w ramach Polskiego Ładu i tegoroczne niekorzystne zjawiska w gospodarce odbijają się na sytuacji finansowej jednostek samorządu terytorialnego (JST), może być budżet Olsztyna. Plan finansowy miasta na ten rok zakładał, że różnica między bieżącymi dochodami i wydatkami będzie dodatnia i wyniesie ponad 6 mln zł. Planowany deficyt ponad 161 mln zł miał być wynikiem wydatków majątkowych związanych m.in. z inwestycjami. Już pierwsze miesiące tego roku szybko zweryfikowały te plany.
Czytaj więcej
Elektrownie oszczędzają węgiel przed zimą i produkują z niego coraz mniej energii. Z kolei mniejsza produkcja wpływa na zwyżkę cen prądu.
– Niestety, w wyniku zmian warunków gospodarczych konieczne było zwiększenie deficytu na kwietniowej sesji Rady Miasta o kwotę ponad 38 mln zł, do prawie 200 mln zł – informuje Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna. – Pogorszył się też wynik budżetu bieżącego. Po zmianach różnica pomiędzy planowanymi dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi była ujemna i wyniosła prawie 4,5 mln zł.