Prokuratura bierze się ostro za sprawę GetBacku

Dziewięcioosobowy zespół ma zbadać feralny komunikat o rzekomym finansowaniu z PKO BP i PFR. Windykator zmienia radę nadzorczą, ale wciąż nie ujawnia wyników finansowych.

Aktualizacja: 23.05.2018 09:14 Publikacja: 22.05.2018 21:00

Prokuratura bierze się ostro za sprawę GetBacku

Foto: Fotorzepa, Andrzej Bogacz

Kurz wokół GetBacku wciąż nie opada. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", prokurator krajowy Bogdan Święczkowski powołał specjalny zespół, który ma zbadać sprawę komunikatu spółki z połowy kwietnia o rzekomym finansowaniu, jakiego GetBackowi miałyby udzielić Polski Fundusz Rozwoju i PKO BP.

Badanie sprawy

GetBack, który w tamtym okresie gorączkowo szukał finansowania, poinformował o pozytywnym zaangażowaniu w rozmowy z tymi instytucjami. Miało chodzić o udzielenie windykatorowi finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w kwocie 250 mln zł. Zarówno jednak PKO BP, jak i PFR błyskawicznie zaprzeczyły tym informacjom.

W grę włączyła się także Komisja Nadzoru Finansowego, która złożyła do Prokuratury Krajowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Ta do wyjaśnienia sprawy stworzyła zespół, w skład którego wchodzi czterech prokuratorów, dwóch funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz trzech asystentów prokuratora.

– Powołany został zespół prokuratorów w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie do przeprowadzenia śledztwa w sprawie podawania do publicznej wiadomości przez członków zarządu spółki GetBack nieprawdziwych informacji oraz rozpowszechniania za pośrednictwem mediów, w tym internetu, przez członków zarządu spółki nieprawdziwych danych w istotny sposób wpływających na treść informacji o pozytywnym zaangażowaniu spółki GetBack w rozmowy z przedstawicielami Banku PKO BP oraz Polskiego Funduszu Rozwoju – potwierdza Arkadiusz Jaraszek z działu prasowego Prokuratury Krajowej.

Za pierwsze z tych przewinień grozi grzywna wysokości do 5 mln zł albo pozbawienie wolności od sześciu miesięcy do pięciu lat, albo obie te kary łącznie. W drugim przypadku grzywna również może wynieść do 5 mln zł. W grę wchodzi także kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu (również mogą być one łączne).

Wspomniani członkowie zarządu to Konrad Kąkolewski oraz Anna Paczuska, odpowiednio były prezes i była wiceprezes GetBacku. To właśnie oni podpisali się pod komunikatem w sprawie rzekomych rozmów z PFR i PKO BP. Oboje przypłacili to utratą stanowiska (Kąkolewski został odwołany, Paczuska sama zrezygnowała), ale wciąż utrzymują, że rozmowy z PFR i PKO BP były prowadzone.

– Były przekazywane dokumenty, odbywały się spotkania, były pewne ustalenia. Więcej na tym etapie nie chcę mówić. Ze spokojem czekamy na rozstrzygnięcie sprawy – mówił pod koniec kwietnia na łamach „Rzeczpospolitej" Kąkolewski.

Nowe rozdanie

Przekazany komunikat GetBacku był jednak tylko wierzchołkiem góry lodowej. W kolejnych dniach na jaw wyszły informacje o kłopotach finansowych windykatora. Spółka nie była w stanie obsługiwać zadłużenia z tytułu emisji obligacji, które sięgają obecnie około 2,3 mld zł. W efekcie złożyła ona wniosek o przyspieszone postępowanie układowe, które ma ją ochronić przed wierzycielami.

GetBack próbuje teraz się otrząsnąć po ostatnich wydarzeniach. Nie jest to jednak łatwe. Na razie trwa kompletowanie rady nadzorczej. Podczas wtorkowego walnego zgromadzenia w jej skład weszli: Paulina Pietkiewicz (dyrektor operacyjny w Abris Capital), Krzysztof Burnos (prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów), Jarosław Dubiński (radca prawny) oraz Jerzy Zygmunt Świrski (partner w Abrisie). Walne zgromadzenie nie zostało jednak zakończone. Do obsadzenia zostało jeszcze jedno miejsce w radzie nadzorczej, po tym jak zrezygnował z niego we wtorek Rafał Morlak. Walne zgromadzenie ma być kontynuowane 30 maja.

Dzień wcześniej GetBack ma opublikować raport za 2017 r. Pierwotnie miał się ukazać 30 kwietnia, jednak spółka już dwukrotnie przełożyła datę publikacji. Jednocześnie podała, że szacunkowa strata netto za ubiegły rok może wynieść 1,2 mld zł, o 200 mln zł więcej, niż wcześniej podawano.

– Intencją jest dotrzymanie nowego terminu. Ta sytuacja nie przynosi nikomu korzyści. Wynik, który podaliśmy, wynika z pewnych przesłanek. W tej chwili zależy nam przede wszystkim na tym, żeby sprawozdanie za ubiegły rok było rzetelne. Chcemy ustabilizować sytuację zarówno pod względem komunikacyjnym, jak i operacyjnym – mówił podczas walnego zgromadzenia Przemysław Dąbrowski, członek zarządu GetBacku. Odniósł się także do propozycji zawartych we wniosku dotyczącym przyspieszonego postępowania układowego. – W mojej ocenie jest to najbardziej opty­malny plan. Oczywiście jednak wszystkie jego elementy podlegają negocjacjom – dodał.

Trudna sytuacja akcjonariuszy i obligatariuszy.

Rynek wciąż nie doczekał się pełnego raportu finansowego GetBacku za ubiegły rok. Dla posiadaczy akcji i obligacji GetBacku to dodatkowy problem. Komisja Nadzoru Finansowego jasno bowiem dała do zrozumienia, że dopóki nie będzie raportu za 2017 r., obrót akcjami i obligacjami GetBacku na warszawskiej giełdzie będzie niemożliwy. Handel nimi jest zawieszony od momentu opublikowaniu komunikatu przez GetBack o rzekomych rozmowach z PKO BP i PFR na temat finansowania.

Niewykluczone jednak, że sama publikacja raportu to też będzie za mało, aby odwiesić handel papierami windykatora. Przedstawiciele KNF zapowiedzieli, że najpierw będą chcieli zapoznać się z raportem, a dopiero później będą podejmowane decyzje. Tym samym ani akcjonariusze, ani obligatariusze nie mają okazji zareagować na informacje dotyczące spółki. Ta na początku maja złożyła wniosek o rozpoczęcie przyspieszonego postępowania układowego, który został zaakceptowany przez sąd. Wynika z niego, że spółka zamierza spłacić wyemitowane obligacje w 65,36 proc. Płatności mają być jednak rozłożone na raty do końca 2025 r. Niespłaconą część obligacji, czyli 34,64 proc., zamieniono by na akcje. Firma planuje wypuścić prawie 82,4 mln nowych walorów. Ich cena emisyjna miałaby wynosić 8,63 zł. Jeśli nie dojdzie do układu, to zarząd szacuje, że w przypadku upadłości zaspokojenie wyniesie 25 proc. Obligacje GetBacku posiada około 9,1 tys. inwestorów indywidualnych.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu