Organizacje przedsiębiorców pozytywnie opiniują projekt ustawy o ograniczeniu biurokracji dla obywateli i przedsiębiorców. – Ograniczenie nadregulacji państwa jest jednym z najskuteczniejszych sposobów pobudzenia potencjału przedsiębiorczości kraju – przypomina Andrzej Arendarski, szef Krajowej Izby Gospodarczej.
Według niego praca, jaką w przygotowanie projektu ustawy włożyło Ministerstwo Gospodarki, czyli przegląd ponad dwustu ustaw, pokazuje, jak mamy rozbudowane przepisy, które reglamentują prowadzenie różnego typu aktywności gospodarczej przedsiębiorców i obywateli. Zdaniem Andrzeja Arendarskiego największym problemem jest nie to, że przepisy są rozbudowane, ale to, że nie są przejrzyste: – Bardzo często nie tyle sam fakt istnienia reglamentacji, ile warunki, jakie trzeba spełnić, by zrealizować jej wymogi, są główną barierą podejmowania i prowadzenia działalności – dodaje Arendarski.
I dlatego Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich, uważa, że projekt pomimo to, iż jest obszerny (ma ponad 100 stron maszynopisu i wprowadza zmiany w 150 ustawach), wprowadza zbyt małe zmiany. – Przewiduje likwidację tylko jednego zezwolenia i uproszczenie procedury uzyskania ośmiu innych. Pięć zezwoleń zastępuje wpisami do rejestru działalności regulowanej, zniesiony ma zostać także w dwóch przypadkach obowiązek uzyskiwania licencji. To zdecydowanie za mało – twierdzi Ambrozik i zastanawia się, gdzie jest zapowiadana "rewolucja".
Mimo to Jacek Świeca, ekspert BCC, zauważa: – Projekt ma charakter systemowy. W dotychczasowym polskim porządku prawnym jest to jedna z niewielu propozycji legislacyjnych o tak rozbudowanej treści – przekonuje.
Jego zdaniem ważne jest, by przy wprowadzaniu przepisów bardzo precyzyjnie przygotowano rozporządzenia. W przeciwnym razie zamiast pomóc mogą jeszcze bardziej skomplikować warunki prowadzenia biznesu w Polsce. – Najlepsze pomysły to uproszczenie procedury zakładania działalności gospodarczej oraz szeroka dereglamentacja oraz obniżenie wysokości kar nakładanych na podmioty zbiorowe. A najgorsze to możliwość reprezentacji przedsiębiorców przez każdą w zasadzie osobę posiadającą zdolność do czynności prawnej oraz zmiany w zakresie obowiązku posługiwania się kasami fiskalnymi przez nowe podmioty, przede wszystkim lekarzy i prawników – wylicza Jacek Świeca.