Na kilka miesięcy przed wyborami powszechnymi we wrześniu rząd, który kilkakrotnie odrzucał pomysł dewaluacji mimo kryzysu na świecie, ma teraz nadzieję, że zahamuje brutalny wzrost cen dóbr z importu — wyjaśnił minister finansów Ali Rodriguez. W ostatnich wyborach w 2006 roku Chavez uzyskał 60 proc. poparcie,teraz z powodu racjonowania wody i energii spadło ono do 50 proc. Tyle,że w 2006 roku opozycja zbojkotowała wybory.
Zdaniem prezesa banku centralnego, Jose Guerry rezerwy dewizowe, jakimi dysponuje Wenezuela nie ucierpią z powodu tej dewaluacji. Chociaż wzrostu inflacji uniknąć się nie da.
[srodtytul]Kto skorzysta[/srodtytul]
Boliwar od 2005 r. był sztywno związany z dolarem po kursie 2,15 wobec dolara. Powszechnie uważano,że jest to waluta przewartościowana. Teraz dolar będzie wymieniany na 2,60 w imporcie usług publicznych i w sektorach priorytetowych (służba zdrowia, żywność, sprzęt i wyposażenie). Z kolei kurs 4,30 boliwara za dolara będzie stosowany w imporcie samochodów, sprzętu łączności, wyrobów tytoniowych, napojów, chemikaliów i elektroniki — wyjaśnił Chavez w wystąpieniu telewizyjnym. Po tym samym kursie będzie liczona sprzedaż ropy naftowej za petrodolary — dodał prezydent. czarnorynkowy kurs,to 4,6 boliwarów za dolara.
Według tego przywódcy radykalnej lewicy w Ameryce Łacińskiej, te posunięcia wzmocnią gospodarkę, zahamują import dóbr, które nie są absolutnie konieczne oraz pobudzą eksport. Chavez polecił także bankowi centralnemu przekazanie 7 mld dol. z rezerw na specjalny fundusz,z którego będzie finansowany rozwój infrastruktury. Zdaniem ministra planowania i rozwoju, Jorge Giordani skorzystają na tym przede wszystkim plantacje kawy i ziarna kakaowego. W innym południowo-amerykańskim kraju- Argentynie żądanie wypłaty pieniądze z banku centralnego i przekazanie ich na obsługę zadłużenia spowodowało kryzys konstytucyjny.