Rząd ma wydawać mniej

W 2011 roku w budżecie państwa rząd chce mieć nadwyżkę. Ma to być jeden ze sposobów obniżenia deficytu finansów publicznych z obecnych 3 do 1 procentu PKB

Aktualizacja: 18.01.2008 06:32 Publikacja: 18.01.2008 01:13

Rząd Donalda Tuska podczas pierwszego posiedzenia

Rząd Donalda Tuska podczas pierwszego posiedzenia

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

– Radykalne cięcie wydatków jest konieczne, aby zrealizować jeden z najważniejszych celów rządu Donalda Tuska, a mianowicie obniżenie deficytu sektora do poziomu 1 proc. PKB w ostatnim roku tej kadencji Sejmu – powiedziała “Rzeczpospolitej” Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów.

W jesiennej aktualizacji programu konwergencji, czyli dostosowywania kraju do kryteriów z Maastricht, na 2010 r. założono poziom deficytu na 2,5 proc. PKB, rok wcześniej miałby on sięgnąć 2,8 proc. PKB, a w 2008 r. 3 proc. PKB. Teraz te prognozy mają zostać obniżone, tak by w 2001 r. osiągnąć 1 proc. PKB.

Resort finansów przygotowuje właśnie wstępne założenia makroekonomiczne, które pomogą w przygotowaniu zaktualizowanego programu konwergencji. Zostanie w nim również skorygowana ścieżka obniżania deficytu. Wiosną aktualizacja ma trafić do Komisji Europejskiej. – Musimy ocenić ryzyko związane z podniesieniem inflacji oraz spowolnieniem wzrostu gospodarczego, ale konkretnych wielkości jeszcze podać nie mogę – wyjaśniła wiceminister Zajdel-Kurowska. – Jedno jest pewne, będzie to ambitne zadanie, tym bardziej że sytuacja makroekonomiczna na świecie wcale nie sprzyja takiemu przedsięwzięciu.

Obniżanie udziału wydatków sztywnych z 70 do 50 proc. w ogólnych wydatkach, co zapowiedział wcześniej wiceminister finansów Stanisław Gomułka, głównie przez aktywizację zawodową tzw. młodych emerytów, może w tej sytuacji nie wystarczyć. – Badamy, jakie inne kroki będziemy musieli podjąć, zwłaszcza że jednocześnie mają zostać obniżone podatki, od stycznia płacimy już niższą składkę rentową, a presja płacowa różnych grup zawodowych narasta – mówi Katarzyna Zajdel-Kurowska. – Pierwsze konkretne rozwiązania powinny być znane już za miesiąc.

Jedno jest pewne: przy tak niskim poziomie deficytu finansów publicznych w budżecie państwa będzie musiała pozostać w 2011 roku nadwyżka, tym bardziej że z roku na rok rosną kwoty wpłacane z kasy państwa do otwartych funduszy emerytalnych. W ubiegłym roku było to, jak wynika ze wstępnych szacunków, ok. 16,2 mld zł, w tym wpłaty mogą już wynieść prawie 18 mld zł. A są one jednym z elementów mających wpływ na poziom deficytu finansów publicznych – obok zadłużenia samorządów i deficytu budżetowego.

Zdaniem Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu, rządowi łatwiej byłoby założyć bardziej radykalne obniżanie wyniku finansów publicznych, gdyby nie obniżki składki rentowej i podatków realizowane w tym i przyszłym roku. – Moim zdaniem w 2007 roku, zamiast zakładanych 3 proc. PKB, będzie ok. 2,4 proc. PKB, ale czy tak dobry wynik uda się utrzymać w 2008 roku, zależeć będzie od tegorocznego wykonania budżetu państwa – wyjaśnia ekonomista. O wiele niższy deficyt sektora w 2007 roku zawdzięczamy bowiem w głównej mierze niskiemu deficytowi budżetowemu – z planowanych 30 mld zł osiągnięto 16,9 mld zł.

Sceptyczny wobec założeń rządu jest były minister finansów Mirosław Gronicki. – Podstawowym warunkiem tak radykalnej obniżki jest utrzymanie wzrostu gospodarczego, a to może być trudne. Wszyscy widzimy, że dynamika spada – zauważa ekonomista. Jego zdaniem deficyt finansów publicznych za ubiegły rok może sięgnąć 2,3 – 2,4 proc. PKB. W 2008 może podskoczyć bliżej 3 proc., ale już w 2009 r., kiedy mają zostać wprowadzone dwie stawki podatkowe, wynik przekroczy 3 proc. PKB. – Obniżenie deficytu o ponad 2 pkt proc. w ciągu dwóch lat wydaje mi się mało realne – podsumowuje Gronicki.

Zagrożeń dla tego przedsięwzięcia nie widzi z kolei prof. Jerzy Osiatyński z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN. – Nie sądzę, aby w przyszłości wzrost gospodarczy znacząco osłabł – mówi ekonomista. – Być może nie będzie już przyrostu sięgającego 6,5 proc. PKB, ale ok. 6 proc. PKB osiągniemy. Będzie za to wyższa inflacja, co przyniesie wyższe wpływy z VAT i akcyzy. Jerzy Osiatyński podkreśla też, że także dochody z PIT z powodu rosnących płac oraz CIT nie wydają się zagrożone. – Dlatego uważam, że obniżenie deficytu do 1 proc. PKB w ciągu czterech lat jest jak najbardziej realne – podsumowuje profesor.

– Radykalne cięcie wydatków jest konieczne, aby zrealizować jeden z najważniejszych celów rządu Donalda Tuska, a mianowicie obniżenie deficytu sektora do poziomu 1 proc. PKB w ostatnim roku tej kadencji Sejmu – powiedziała “Rzeczpospolitej” Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów.

W jesiennej aktualizacji programu konwergencji, czyli dostosowywania kraju do kryteriów z Maastricht, na 2010 r. założono poziom deficytu na 2,5 proc. PKB, rok wcześniej miałby on sięgnąć 2,8 proc. PKB, a w 2008 r. 3 proc. PKB. Teraz te prognozy mają zostać obniżone, tak by w 2001 r. osiągnąć 1 proc. PKB.

Pozostało 86% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli