Rynkowi wyjadacze czerpią z tego pełnymi garściami. Dotyczy to nie tylko arbitrażystów, ale też graczy spekulujących na mniejszych spółkach, które potrafią rosnąć podczas jednej sesji w tempie dwucyfrowym. Wydaje się, że rynek ochłonął po ostatnich dramatycznych sesjach. Ale to tylko pozory. Wciąż wyczuwa się dużą nerwowość, której pewnie nie pozbędziemy się również w nadchodzącym tygodniu. Od poniedziałku do piątku WIG20 stracił 1,15 proc. Pozostałe wskaźniki zyskały od 0,83 proc. (WIG) do 4,14 (mWIG40).
Ta nerwowa sytuacja sprawia, że spora część inwestorów szuka bezpieczniejszych przystani. Stąd wzrost notowań obligacji, który tylko w tym tygodniu obniżył rentowność o 5 – 15 punktów bazowych. Rynek papierów skarbowych wspiera też zmiana nastawienia inwestorów do przyszłych poczynań Rady Polityki Pieniężnej. Słabe dane o sprzedaży detalicznej wskazują, że RPP, po niemal pewnej podwyżce w najbliższą środę, nie będzie się spieszyć z kolejnymi.
Od początku roku rentowność obligacji wzrosła nawet o 30 punktów bazowych. W nadchodzącym tygodniu, jeśli nastąpi poprawa nastrojów na rynku akcji, papiery skarbowe mogą lekko skorygować ostatnie zwyżki, co zresztą widoczne było już w piątek.
Na rynku walutowym, podobnie jak na giełdzie, zmiany w tym tygodniu były bardzo dynamiczne. Wpływ na to miała przede wszystkim sytuacja na świecie. Ostatecznie na koniec tygodnia za euro płacono mniej więcej tyle, ile w poprzedni piątek. W relacji do dolara nasza waluta zyskała prawie 1 proc.