Ci, którzy wzięli potężne kredyty we franku szwajcarskim, mogą spać spokojnie. Wczoraj Bank Centralny w Zurychu nie zaskoczył ekonomistów i zgodnie z oczekiwaniami zostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Główna nadal wynosi 2,75 proc. (w Polsce – 5,5 proc.).
– Według naszych prognoz ten poziom stóp procentowych w Szwajcarii powinien się utrzymać do pierwszego kwartału przyszłego roku – mówi Piotr Kalisz, ekonomista Banku Handlowego. Natomiast Jakub Borowski, ekonomista Invest-Banku, uważa nawet, że istnieje prawdopodobieństwo, iż szwajcarskie stopy procentowe w grudniu tego roku spadną.
– Szwajcarii międzynarodowy kryzys finansowy nie dotknął. Tamtejszy bank centralny nie musi więc podejmować nerwowych decyzji, jak robi to amerykański Fed – tłumaczy Piotr Kalisz. Dodaje, że Szwajcaria nie jest też wyspą, lecz krajem, który otaczają państwa należące do Unii Europejskiej. Sytuacja gospodarcza w tych państwach jest jednym z czynników, który wpływa na poziom stóp procentowych w Szwajcarii.
Szwajcarski Bank Centralnych chciałby, żeby poziom inflacji w średnim okresie nie przekraczał 2 proc. Według opublikowanej wczoraj projekcji, do końca tego roku inflacja będzie wyższa, ale w 2009 i 2010 r. spadnie do 1,25 – 1,5 proc., czyli do poziomu oczekiwanego przez bank. – Jak do tego dodamy obniżenie prognoz wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej, to decyzja szwajcarskiego banku staje się jasna – mówi Jakub Borowski, ekonomista Invest-Banku.
Na to, jak wysokie raty płacą ci, którzy mają kredyt we franku szwajcarskim, wpływają nie tylko stopy procentowe w kraju Helwetów. Istotna jest także cena franka szwajcarskiego. Waluta ta umacnia się od jesieni 2007 r., podobnie jak złoty.