Decyzja o jednolitej stawce podatku dla wszystkich Polaków miałaby zapaść na przełomie lipca i sierpnia. – Wejście w życie dwóch stawek podatkowych na poziomie 18 i 32 proc. przy wysokim progu podatkowym sięgającym 85 tys. zł od stycznia przyszłego roku oznacza, że i tak 99 proc. podatników płaciłoby podatek liniowy. W tej sytuacji lepiej wprowadzić od razu jedną stawkę podatkową – powiedział wczoraj na spotkaniu z przedsiębiorcami przewodniczący Klubu PO Zbigniew Chlebowski.
Poseł zapewnił, że zwolennikiem tego rozwiązania jest premier Donald Tusk, który jest gotowy na stoczenie batalii z prezydentem w przypadku ewentualnego weta z jego strony. – Nie chcę na razie mówić o stawce, ale z pewnością byłaby ona niższa niż 18 proc., z dużą kwotą wolną od podatku – zaznaczył Chlebowski.
Szczegółów nie chce na razie ujawnić także resort finansów. – To decyzja polityczna. Gdy już zapadnie, wtedy rozpoczniemy prace – wyjaśnił wiceminister finansów Stanisław Gomułka. Jego zdaniem jest kilka możliwych rozwiązań, wszystkie jednak wymagają omówienia na szczeblu politycznym. – Rozważać można np. wysoką kwotę wolną od podatku w zamian za likwidację obowiązującej w tej chwili ulgi prorodzinnej – stwierdził wiceminister. – Niczego nie wykluczam.
Za wprowadzeniem wysokiej kwoty wolnej opowiada się PSL – najbiedniejsi Polacy nie będą wówczas musieli w ogóle płacić podatku. – Musimy tylko wyliczyć, jaki skutek miałoby jej wprowadzenie dla budżetu, bo sam podatek liniowy rewolucji nie przyniesie – mówi Jan Łopata, wiceprzewodniczący Komisji Finansów z PSL.
Zgoda koalicjantów może jednak nie wystarczyć, tym bardziej że prawie na pewno ustawę zawetuje prezydent Lech Kaczyński. Wówczas PO i PSL musiałyby pozyskać głosy LiD, aby weto odrzucić. – Poprzemy weto prezydenta – zapewnia Anita Błochowiak z LiD. – No, chyba że rząd zaproponuje podatek płaski z dużą kwotą wolną, ulgą prorodzinną i innymi ulgami, wtedy się zastanowimy.