We wtorek euro kosztowało na rynku międzybankowym zaledwie 3,36 zł, czyli najmniej od końca czerwca 2001 roku. Oznacza to, że od początku roku europejska waluta staniała o ok. 6,5 proc. Kurs dolara spadł w tym czasie o niemal 13 proc. (do 2,16 zł), a franka prawie 4 proc. (do 2,09 zł). Zdaniem Roberta Kęsickiego z Kredyt Banku w ciągu tygodnia kurs euro może osiągnąć poziom 3,35 zł – co będzie wyrównaniem historycznego rekordu. Jednak jego zdaniem złoty osiąga maksimum swoich możliwości.
Standardowo w takiej sytuacji narzekają eksporterzy, a cieszą się importerzy. Ale są również inne skutki umocnienia waluty. Z powodu wzmacniającego się złotego zadłużenie zagraniczne państwa spadło. Przez cztery pierwsze miesiące tego roku zmniejszyło się o około 4,5 mld zł. Czas silnej waluty Ministerstwo Finansów wykorzystuje do spłacania starych długów. – Na koniec ubiegłego roku zagraniczne zadłużenie Polski wynosiło 121,1 mld zł, na koniec marca 2008 roku było to już 117,3 mld zł. – Z kwoty 3,8 mld zł, o jakie zmalał w ciągu pierwszego kwartału nasz dług za granicą, aż 2,1 mld zł wynikało z faktu, że euro jest coraz tańsze – wyjaśnia dyrektor Departamentu Zobowiązań i Należności Ministerstwa Finansów Piotr Marczak. Przeliczenie długu na złotego jest oczywiście tylko zabiegiem księgowym, ale są też realne korzyści. Można szacować, że gdyby nie umacnianie się złotego, to tylko koszt niedawnej spłaty części naszego zadłużenia wobec Klubu Paryskiego byłby o blisko 100 mln zł wyższy.
Według Andrzeja Bratkowskiego, głównego ekonomisty Pekao SA, ograniczenie zaciągania długów za granicą to słuszna decyzja. – Perspektywa dalszego umacniania się złotego jest raczej słaba, istnieje więc ryzyko, że zobowiązania, które teraz zaciągniemy, będą nas w przyszłości kosztować więcej, bo więcej przyjdzie nam płacić za euro czy dolara – twierdzi Bratkowski.
Zmniejsza się też zadłużenie obywateli, np. z tytułu kredytów hipotecznych udzielonych w walutach. Na koniec 2007 r. wartość udzielonych kredytów w popularnych frankach szwajcarskich wyniosła ok.
65 mld franków. Dzięki mocnemu złotemu wartość tych zobowiązań zmniejszyła się (w przeliczeniu na złote) o 5,2 mld zł. Jeżeli ktoś zaciągnął w grudniu kredyt o wartości 300 tys. zł denominowany we frankach, to tylko z tytułu różnic kursowych jego zadłużenie zmniejszyło się o ok. 13 tys. zł. To ok. pół roku spłacania rat.