Platformy technologiczne to branżowe fora wymiany opinii stworzone przez Komisję Europejską, instytucje naukowe i biznes. Są jednym z elementów 7. Programu Ramowego Badań i Rozwoju Technologicznego UE. W Polsce działa ich już 28. Pierwszy kongres platform – pod patronatem „Rzeczpospolitej” – odbył się w Ministerstwie Gospodarki.

Elżbieta Syrda z Polskiej Platformy Technologicznej Budownictwa przekonywała, że jedną z największych barier w zwiększaniu innowacyjności polskiej gospodarki jest mentalność. – Samorządy niechętnie inwestują w rozwój i badania. Nie ma świadomości, że te nakłady są konieczne – mówiła.

Z kolei Marek Darecki, prezes PZL Rzeszów, przyznał, że polskie firmy nie mają potencjału intelektualnego i możliwości finansowych, by równać się z największymi. – Nie powinniśmy się obawiać transferu technologii z zagranicy. Wymyślanie wszystkiego samemu trwa długo i dużo kosztuje – przekonywał.

Przedstawiciele środowisk naukowych wskazywali też, że słaba innowacyjność polskich firm to wina źle wydawanych pieniędzy na naukę. – Około 60 proc. środków jest rozdzielanych na sztywne, statutowe cele, a tylko 20 proc. rozchodzi się w konkursach, w których rywalizują najbardziej innowacyjne projekty. W najbardziej konkurencyjnych gospodarkach jest odwrotnie – ubolewał prof. Bogusław Smólski, szef Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Według uczestników kongresu platform technologicznych środki z unijnego programu „Innowacyjna gospodarka” są rozdzielane „chaotycznie” i zbyt wolno.