Umacniająca się waluta krajowa pogarsza konkurencyjność eksporterów, a ich towary stają się droższe dla zagranicznych kontrahentów. Na szczęście do tej pory nie uderzyło to w polskie przedsiębiorstwa.
W pierwszych pięciu miesiącach roku eksport (liczony w euro) zwiększył się o 17,1 proc., a import o 18,1 proc. W poniedziałek złoty po raz kolejny pobił historyczny rekord – po południu euro kosztowało tylko 3,2540 zł i było o ponad 10 proc. tańsze niż na początku roku.
47,5 mld euro - wyniosła wartość polskiego eksportu w okresie styczeń – maj 2008 r. Oznacza to wzrost o 17,1 proc.
– Zmiany kursu wpływają na eksport dopiero po kilku miesiącach – mówi Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Zapewne więc w drugiej połowie roku silny złoty, w połączeniu z osłabieniem tempa wzrostu gospodarczego w strefie euro, wpłyną na eksport. – Dynamika jego wzrostu może się obniżać w kierunku 10 proc. Ale to nie dramat, eksport nie może rosnąć wiecznie w dwucyfrowym tempie – dodaje Wyżnikiewicz.
Według niego silna waluta na pewno zmiecie z rynków zagranicznych niektóre firmy. Najmniej martwią się najwięksi inwestorzy zagraniczni, którzy działają w międzynarodowych sieciach i zabezpieczają się przed zmianami kursów. Ponieważ oni odpowiadają aż za ok. 60 – 70 proc. polskiego eksportu, więc ogólna kondycja eksporterów się nie załamie.