Jeszcze w poniedziałek dane ministerstwa mówiły o umowach na granty o wartości 17,2 mld zł. Kolejne wnioski na 35 mld zł pomocy czekają na podpisanie umów. Zdaniem Bieńkowskiej te dane gwarantują, że rząd zrealizuje swój plan wykorzystania w tym roku 16,8 mld zł pomocy UE. Tą kwotę rząd chce odzyskać z Komisji Europejskiej, a aby uzyskać taki zwrot podpisane umowy powinny przekroczyć wartość 90 mld zł.
Szefowa resortu rozwoju przyznaje jednak, że wciąż nie udało się uruchomić systemu wypłaty dotacji w formie zaliczek. A to właśnie jest fundamentem rządowego planu. - Dotychczas wypłaciliśmy 300 mln zł jako zaliczki na poczet unijnych inwestycji - mówi Bieńkowska. Te pieniądze jedynie w niewielkim stopniu zasiliły przedsiębiorców. Dopiero w środę Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, rozdzielająca unijne granty dla firm, opublikowała nowe zasady wypłaty dotacji zgodne z lutowym rozporządzeniem, które znacznie poszerzyło możliwości zaliczkowania w dotacjach. - Wysłaliśmy pismo instytucjom wdrażającym fundusze unijne, żeby bezapelacyjnie udzielały zaliczek - mówi Bieńkowska.
Władze samorządowe województw, które odpowiadają za unijne programy regionalne, także ostrożnie podchodzą do nowego systemu. Pięć województw - wielkopolskie, warmińsko-mazurskie, podlaskie, kujawsko-pomorskie i lubelskie - nie przewiduje na razie zmian w wypłatach grantów.