Środki z Unii na pensje

Deficyt budżetu wzrośnie do 35 mld zł, bo 8 mld zł rząd pożyczył od UE

Publikacja: 09.07.2009 02:38

Wewnątrzbudżetowa pożyczka rządu powoduje, że rząd nie będzie musiał pożyczać pieniędzy na rynku. De

Wewnątrzbudżetowa pożyczka rządu powoduje, że rząd nie będzie musiał pożyczać pieniędzy na rynku. Deficyt i tak wzrośnie.

Foto: Rzeczpospolita

– Rząd sfinansuje w tym roku bieżące wydatki – w tym obiecane nauczycielom podwyżki – z pieniędzy unijnych – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.

We wtorek rząd przyjął nowelizację budżetu, w której starał się pokryć „dziurę Rostowskiego” zwiększonym deficytem i dochodami z Unii Europejskiej. – Zwiększamy dochody ze środków unijnych, bo będziemy przewalutowywali środki unijne na złote w tym roku w większym stopniu, niż to przewidywaliśmy i niż wymaga bezpośrednie finansowanie przewidzianych wydatków – wyjaśnił minister finansów Jacek Rostowski.

– Przewidujemy, że złoty będzie zyskiwał na wartości. Wobec tego korzystniejsze dla budżetu państwa jest przewalutowanie środków unijnych w tym roku, kiedy osiągnięte z tej wymiany złote będą stanowiły większą kwotę na każdy miliard euro, niż byłoby to w 2010 roku.

Tak naprawdę jednak – jak podkreślają ekonomiści – 8 mld zł, jakie resort chce uzyskać po przewalutowaniu otrzymanych z Brukseli euro na złote, to nie dochód, ale pożyczka. – W mojej opinii ministerstwo może na krótko zaksięgować tę kwotę po stronie dochodowej, jednak w kolejnych latach będzie musiało wypłacić dysponentom zaliczki na realizowane przez nich projekty unijne, a więc będzie musiało te pieniądze oddać - mówi Mirosław Gronicki, były minister finansów.

Profesor Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, przekonuje, że każde euro, a co za tym idzie, każda złotówka z Unii są znaczone, tak więc nie można ich przeznaczyć na inne cele niż określone w projektach. – Komisja Europejska może mieć obiekcje co do takiego rozdysponowania środków unijnych – wyjaśnia prof. Gomułka.

Zdaniem Haliny Wasilewskiej-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej Komisja Europejska miałaby do nas pretensje, gdybyśmy zamiast obwodnicy jakiegoś miasta, na którą dostaliśmy pieniądze, wybudowali np. kładkę nad ul. Marszałkowską w Warszawie, nie powinna mieć jednak do nas pretensji o to, że do czasu ich wydania na określony cel korzystamy z rezerw. – Istnieje zapis, że rząd może korzystać z tych pieniędzy – zapewnia była minister finansów.

Potwierdza to komisarz UE Danuta Hübner, która wyjaśnia, że ważne, aby rząd danego kraju w całym okresie obowiązywania perspektywy finansowej rozdysponował środki zgodnie z przeznaczeniem. Wszystkie pieniądze, jakie dostaje z Brukseli – niezależnie od tego, po jakim kursie je wymienia – musi przeznaczyć na realizację projektów unijnych.

W praktyce oznacza to, że tegoroczny deficyt po nowelizacji nie zwiększył się tylko o 9 mld zł – do 27,2 mld zł, ale do 35,2 mld zł. – Te 8 mld zł, jakie rząd chce dostać z przewalutowania, również jest rodzajem kredytu, może trochę tańszym niż pieniądze pożyczane na rynku, ale to także jest kredyt, który rząd w następnych latach będzie musiał spłacić – zapewnia Borowski. – A to oznacza, że kolejne budżety będą bardzo trudne, a najtrudniejszy będzie budżet na 2010 rok. O ile bowiem tegoroczny budżet trzeszczy, o tyle przyszłoroczny może pękać w szwach.

Inną sprawą jest – co podkreśla Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego – czy rząd jest w stanie wyciągnąć z przewalutowania euro na złote aż 8 mld zł. – W ubiegłym roku kurs złotego wobec euro wynosił 3,40 zł, dziś jest to 4,40, tak więc, jeśli rząd chce sprzedać 3 mld euro, to może uzyskać maksymalnie 3, a w porywach 4 mld zł – uważa ekonomista. – W mojej opinii, jeśli nie uzyska dodatkowo dywidendy z PZU, która może sięgnąć 8 mld zł, rząd będzie zmuszony powtórnie znowelizować budżet.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:

[mail=e.glapiak@rp.pl]e.glapiak@rp.pl[/mail][/i]

– Rząd sfinansuje w tym roku bieżące wydatki – w tym obiecane nauczycielom podwyżki – z pieniędzy unijnych – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.

We wtorek rząd przyjął nowelizację budżetu, w której starał się pokryć „dziurę Rostowskiego” zwiększonym deficytem i dochodami z Unii Europejskiej. – Zwiększamy dochody ze środków unijnych, bo będziemy przewalutowywali środki unijne na złote w tym roku w większym stopniu, niż to przewidywaliśmy i niż wymaga bezpośrednie finansowanie przewidzianych wydatków – wyjaśnił minister finansów Jacek Rostowski.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje