PKB w dziesięciu nowych krajach członkowskich wzrośnie o 1,5 – 1,7 procent w tym roku i 3,1 – 3,6 proc. w roku przyszłym. Jeśli prognozy się sprawdzą, nowa Unia będzie się rozwijała o 0,5 pkt proc. szybciej niż stara w tym roku, a w przyszłym już o 1,5 pkt proc. – wynika z opracowania Banku Światowego nt. stanu gospodarek w naszej części Europy.
„Ten powrót do rozwoju gospodarczego jest jednak bardzo powolny. Trzeba będzie poczekać do przyszłego roku, aby cały region wrócił do poziomu rozwoju sprzed II połowy roku 2008” – czytamy w raporcie, którego pełna wersja zostanie opublikowana w przyszłym tygodniu. Z jego fragmentów udostępnionych „Rz” wynika, że największymi przeszkodami w przyspieszeniu tempa wzrostu jest trudno dostępny kredyt i wyraźnie zmniejszone przepływy kapitału, a to wszystko przy trwającej konsolidacji finansów publicznych. Niektóre kraje (republiki bałtyckie) w tym roku nadal pozostaną w recesji, w innych (np. Czechy) rozwój gospodarki nadal będzie bardzo niemrawy. Tak jak i w poprzednich kwartałach, wyróżnia się w tym wzroście Polska – wynika z raportu.
[srodtytul]Lepsze prognozy[/srodtytul]
Tydzień temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy podwyższył swoją prognozę wzrostu dla Polski. W przyszłym roku ma to być 3,4 proc. PKB, o 0,3 pkt proc. więcej, niż Fundusz przewidywał w kwietniowym raporcie. Bank Światowy idzie w swoim optymizmie jeszcze dalej – zdaniem jego ekonomistów ten wzrost może wynieść w przyszłym roku 3,5 proc., a nawet więcej. Wyniki polskiej gospodarki przyczyniły się zresztą do wyraźnego wzrostu w całym regionie.
Różnice pomiędzy poszczególnymi krajami są tak wyraźne, bo ich kondycja jest uzależniona od tego, w jakim momencie rozwoju zastał dany kraj kryzys finansowy. „Powrót do wzrostu i jego tempo uzależnione są przede wszystkim od popytu zewnętrznego i stopnia uzależnienia danego kraju od eksportu. To dlatego w I kwartale tego roku największe ożywienie widoczne było na Słowacji, gdzie wydatnie przyczyniła się do tego motoryzacja, od której słowacki PKB jest «uzależniony». Podobnie było w Polsce, gdzie przemysł samochodowy jest jedną z wiodących gałęzi gospodarki” – napisano w opracowaniu.