Reklama

Słowacja nie chce jeszcze porzucić euro

Nawet przez sekundę nie rozważaliśmy porzucenia wspólnej waluty – zapewniła słowacka premier Iveta Radicova

Publikacja: 15.12.2010 01:41

Premier Słowacji Iveta Radicova

Premier Słowacji Iveta Radicova

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Odniosła się w ten sposób do artykułu napisanego przez jej rządowego koalicjanta, przewodniczącego parlamentu Richarda Sulika. Zasugerował on na łamach dziennika „Hospodarske Noviny”, że rząd powinien przygotować plan odejścia od euro i powrotu do korony.

„Nadszedł czas, by Słowacja przestała ślepo wierzyć liderom strefy euro i przygotowała plan B” – napisał Sulik. Jego zdaniem kraj musi być przygotowany na rozprzestrzenianie się kryzysu zadłużeniowego w eurolandzie oraz na to, że kraje strefy będą przeznaczały coraz więcej pieniędzy na utrzymanie stabilności gospodarczej wewnątrz unii walutowej. Koszty ratowania kolejnych państw zagrożonych bankructwem będą uderzały w finanse publiczne krajów ratujących. Porzucenie euro przez Słowację byłoby więc w takim scenariuszu, działaniem prewencyjnym, mającym uchronić gospodarkę przed konsekwencjami załamania europejskiego projektu.

Radicova stanowczo odrzuca sugestie Sulika. – Naszym zadaniem jest ustabilizować euro. Myśli o alternatywnych działaniach osłabiają europejski mechanizm stabilizacyjny. Uważam je więc za ekstremalnie ryzykowne – wskazuje słowacka premier.

Słowacja przyjęła wspólną europejską walutę w 2009 r., jako drugi, po Słowenii, kraj naszego regionu.

Rząd w Bratysławie jako jedyny odmówił uczestnictwa we współfinansowaniu pakietu pomocowego dla Grecji (wartego łącznie 110 mld euro), argumentując, że nikt nie pomógł Słowacji, gdy w latach 90. XX w. przeprowadzała reformy gospodarcze. Ta decyzja słowackiego rządu wywołała latem oburzenie w Brukseli. Bratysławy nie poniosła jednak za nią żadnych konsekwencji.

Reklama
Reklama

Stanowisko Słowacji na rozpoczynający się dzisiaj unijny szczyt w Brukseli przewiduje poparcie dla powstania stałego Europejskiego Mechanizmu Stabilności Finansowej, mającego rozpocząć działalność w 2013 r..

Słowacja stawia warunki za wsparcie tej inicjatywy. Chce, by mechanizm przewidywał sankcje dla państw naruszających dyscyplinę fiskalną oraz by obejmował możliwość bankructwa zadłużonych państw.

Odniosła się w ten sposób do artykułu napisanego przez jej rządowego koalicjanta, przewodniczącego parlamentu Richarda Sulika. Zasugerował on na łamach dziennika „Hospodarske Noviny”, że rząd powinien przygotować plan odejścia od euro i powrotu do korony.

„Nadszedł czas, by Słowacja przestała ślepo wierzyć liderom strefy euro i przygotowała plan B” – napisał Sulik. Jego zdaniem kraj musi być przygotowany na rozprzestrzenianie się kryzysu zadłużeniowego w eurolandzie oraz na to, że kraje strefy będą przeznaczały coraz więcej pieniędzy na utrzymanie stabilności gospodarczej wewnątrz unii walutowej. Koszty ratowania kolejnych państw zagrożonych bankructwem będą uderzały w finanse publiczne krajów ratujących. Porzucenie euro przez Słowację byłoby więc w takim scenariuszu, działaniem prewencyjnym, mającym uchronić gospodarkę przed konsekwencjami załamania europejskiego projektu.

Reklama
Finanse
Bruksela zablokowała najważniejszy fundusz Putina. Kieruje nim były obywatel Ukrainy
Finanse
Członek Fed wzywa do obniżki stóp. Media typują go na następcę Jerome’a Powella
Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Reklama
Reklama