Liderzy Unii Europejskiej nie przyjęli z zadowoleniem pomysłu Jeorjosa Papandreu i już zapowiedzieli, że będą starali się go od niego odwieść. Pierwsza taka próba będzie miała miejsce już dzisiaj w Cannes, gdzie jutro rozpoczyna się szczyt państw grupy G20. Tam z greckim premierem spotkają się z kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Nicolas Sarkozy, szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi oraz szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde.
Czego może się spodziewać Jeorjos Papandreu? Przywódcy państw strefy euro przedstawiają jasny pogląd na sprawę. Zdaniem prezydenta Francji „jedynym sposobem na rozwiązanie problemów Aten" jest jak najszybsze wdrożenie w życie postanowień ostatniego szczytu UE. Kontynuowanie reform i cięć w wydatkach to jego zdaniem jedyna droga do osiągnięcia celu.
Podobnego stanowiska należy się spodziewać ze strony Niemiec. - Przyjęliśmy decyzję premiera Grecji do wiadomości - powiedziała Angela Merkel na konferencji prasowej w Berlinie, komentując inicjatywę Papandreu.
- Musimy dojść do punktu, w którym będziemy dokładnie wiedzieć, co teraz nastąpi. Dla nas liczą się czyny. W zeszłym tygodniu uzgodniliśmy z Grecją program działań i w imieniu Niemiec, a także UE mogę powiedzieć, że chcemy ten program zrealizować - tłumaczyła niemiecka kanclerz. - Potrzebujemy jednak jasności i temu ma służyć dzisiejsza rozmowa - dodała.
Uzależnienie decyzji od wyników referendum na pewno opóźni, a być może i przekreśli wszelkie ostatnie porozumienia. Pierwotnie Grecy informowali, że jego przeprowadzenie głosowania będzie możliwe dopiero w styczniu lub lutym 2012 r. Ze względu na wagę problemu postanowiono jednak przyspieszyć ten termin. - Jest możliwość przeprowadzenia referendum wcześniej, w grudniu - oświadczył jednak szef MSW w państwowej telewizji. Stałoby się tak, gdyby Grecja i międzynarodowi partnerzy wypracowali szczegóły porozumienia w sprawie pakietu pomocy dla Aten wcześniej niż planowano - dodał.