Tomasz Pietryga: Morał ze skandalu na wyspie Kos

Do sędziów coraz bardziej dociera, że nie działają w próżni, a owocami ich pracy interesuje się opinia publiczna.

Publikacja: 05.12.2024 19:14

Sprawa zatrzymania polskiego dziennikarza  na wyspie Kos wywołała kontrowersje

Sprawa zatrzymania polskiego dziennikarza na wyspie Kos wywołała kontrowersje

Foto: PAP/Marcin Furdyna

Polski dziennikarz został zatrzymany na wyspie Kos pod zarzutem nagrywania rozprawy wbrew zakazowi sądu. Chodziło o głośny proces o gwałt i zabójstwo 27-letniej Polki Anastazji w 2023 roku. Grecki sąd miał zakazać rejestrowania rozprawy, a dziennikarz pojawił się na sali z małym mikrofonem, miał też rejestrować skład sędziowski z korytarza sądowego.

Sprawa wyjaśniła się dzień później, zarzuty wycofano, gdy okazało się, że przypięty reporterski mikrofon nie rejestrował tego, co dzieje się na sali rozpraw. Zagrożenie było duże, bo według greckiego prawa za złamanie zakazu sądu może grozić nawet więzienie.

Brutalna reakcja sędziego

Zatrzymanie dziennikarza jest reakcją bardzo radykalną, można powiedzieć skrajną, gdyż sędziowie mają w takich sytuacjach całą paletę środków porządkowych, takich jak: usunięcie z sali rozpraw, zatrzymanie sprzętu, którym proces był rejestrowany, czy wreszcie grzywnę. Areszt wydaje się w takich sytuacjach wysoce nieproporcjonalny, przynajmniej w polskiej rzeczywistości, gdzie współczesna historia nie zna takich przypadków. Polskie prawo jest dość liberalne, jeśli chodzi o możliwość rejestrowania przebiegu rozpraw przez dziennikarzy zarówno w sprawach karnych, jak i cywilnych. Art. 357 kodeksu postępowania karnego reguluje zasady dotyczące obecności mediów na sali rozpraw. Sąd może zezwolić przedstawicielom środków masowego przekazu na rejestrowanie obrazu i dźwięku podczas rozprawy, jednak ma prawo określić warunki ich udziału. Może ograniczyć udział mediów, jeżeli np. przeszkadzają w prowadzeniu procesu, ich obecność krępuje świadków lub pojawiają się zeznania intymne, wrażliwe, których ujawnienie może naruszyć dobra innych uczestników procesu.

Czytaj więcej

Zabójstwo Polki na Kos. Reporter TVN uniewinniony od zarzutu nagrywania rozprawy

W sądach jest lepiej, ale...

Praktyka w poszczególnych sądach jest różna. Wielu sędziów nadal ma mentalny problem z otwartością procesu, nadmiernie korzystając z furtek, aby sprawę zamknąć przed dziennikarzami. Wynika to niekiedy z braku zrozumienia roli mediów, które za swoim pośrednictwem zapewniają kontrolę społeczną pracy sędziów, gdyż ich relacje trafiają do opinii publicznej.

Generalnie jednak w Polsce po trzech dekadach została przełamana medialna niechęć sędziów do otwartego procesu sądowego. Czasy, w których próby rejestrowania procesów czy krytyka zapadłych orzeczeń były tępione, są szczęśliwie za nami.

Obok zmian mentalnych u młodszego pokolenia sędziów wpływ na to miały też krytyka związana ze zbytnim zamknięciem sędziów na obywateli oraz nowe technologie. Możliwość nagrywania, a nawet transmisji telefonem komórkowym czy innymi mikrourządzeniami sprawiły, że walka z rejestrowaniem procesu stała się po prostu bezsensowna.

W wielu sądach bardziej problematyczna jest organizacja samego procesu, którym interesują się media. Wielu sędziów nie zauważa tego, a także nie widzi potrzeby wytłumaczenia, podzielenia się uzasadnieniem werdyktu z mediami po zakończonym procesie. Taka sytuacja powoduje niekiedy przekłamania i dezinformacje co do rzeczywistej treści wyroku. Szczęśliwie do takich sytuacji jak na wyspie Kos nie dochodzi. Standardy mamy wyższe i to jest dobra wiadomość.

Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Jak rząd pozbawił się legitymacji do przywracania praworządności
Opinie Prawne
Marcin Chałupka: Kłopotliwa "alienacja rodzicielska". Nie ma terminu, nie ma problemu?
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Sytuacja w USA wpłynie na klimat inwestycji zagranicznych
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Anarchia prawna zniszczy Polskę szybciej, niż zniszczyła Rzeczpospolitą szlachecką
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Domański do Marciniaka, Marciniak do Domańskiego, a wybory za pasem