Koszt CDS dla polskich obligacji pięcioletnich (instrumentów ubezpieczających przed niewypłacalnością dłużnika) wyniósł w czwartek aż 326 pkt bazowych – najwięcej od marca 2009 r. Rynek najbardziej od dwóch lat boi się niewypłacalności naszego kraju. Rentowność polskich dziesięciolatek nieco przekraczała 6 proc. To skutki zawirowań w strefie euro.
Wczoraj przez większą część dnia większość indeksów ze Starego Kontynentu rosła powyżej 1 proc. Inwestorzy nie przejęli się zbytnio obcięciem portugalskiego ratingu do poziomu śmieciowego przez agencję Fitch. Dobrze podziałał na nastroje lepszy od prognoz odczyt niemieckiego indeksu Ifo. Późnym popołudniem nastroje pogorszyła rozczarowująca konferencja przywódców Niemiec, Francji i Włoch. Niemiecka kanclerz Angela Merkel wykluczyła na niej możliwość stworzenia euroobligacji (wspólnych obligacji dla całej strefy euro). Europejskie giełdy kończyły dzień lekko na minusie, giełdy w USA były zamknięte ze względu na Święto Dziękczynienia. Rentowność niemieckich obligacji dziesięcioletnich sięgała w czwartek po południu 2,2 proc. i po raz pierwszy od maja 2009 r. była wyższa niż rentowność takich samych brytyjskich papierów.
Kryzys w strefie euro wyraźnie sprawia, że Niemcy zaczynają być gorzej postrzegane przez inwestorów. Według Depositary Trust &?Clearing Corp. ilość niemieckich obligacji rządowych ubezpieczonych za pomocą CDS wzrosła przez ostatni rok o 40 proc., do rekordowych 19,9 mld dol. Koszt niemieckich CDS wynosił wczoraj 106,5 pkt bazowych. Spośród państw z najwyższymi ratingami AAA jedynie CDS dla Francji, Austrii, Holandii i Danii są droższe. Analitycy wskazują, że Niemcy na razie nie tracą statusu bezpiecznej przystani dla inwestorów. Rentowność ich dziesięciolatek jest wciąż bardzo niska.