PMI dla przemysłu całego eurolandu spadł z 47,1 pkt do 46,4 pkt, najniższego poziomu od 28 miesięcy. Odczyt dla Francji został lekko zrewidowany w dół do 47,3 pkt, a niemiecki potwierdzony na kiepskim poziomie 47,9 pkt. PMI dla włoskiego przemysłu niespodziewanie jednak wzrósł w zeszłym miesiącu do 44 pkt z 43,3 pkt. Nie jest to jednak żadną pociechą, gdyż każdy odczyt tego indeksu poniżej 50 pkt oznacza dekoniunkturę w sektorze, czyli spowolnienie gospodarcze lub recesję.Niepokojąco wyglądają również dane z Chin. PMI dla przemysłu (liczony przez instytucje powiązane z rządem) po raz pierwszy od blisko trzech lat spadł poniżej 50 pkt, do 49 pkt. Konkurencyjny PMI liczony przez HSBC i firmę Markit Economics obniżył się z 51 pkt aż do 47,7 pkt, najniższego poziomu od marca 2009 r.
– Chińska gospodarka gwałtownie zwolni w nadchodzących miesiącach, możliwe nawet, że poniżej 8 proc. Możemy się więc spodziewać, że Ludowy Bank Chin zdecyduje się na dalsze luzowanie polityki pieniężnej i w styczniu ponownie obniży stopę rezerw obowiązkowych – prognozuje Zhang Zhiwei, ekonomista z banku Nomura.
Nic dziwnego więc, że europejskie indeksy zyskiwały w czwartek już tylko nieznacznie a niektóre znalazły się pod kreską. Sytuacja na giełdach niewiele poprawiła się po publikacji indeksu koniunktury ISM dla amerykańskiego przemysłu. Wzrósł on bardziej, niż oczekiwano – aż do 52,7 pkt, najwyższego poziomu od czerwca. Pozytywnie zaskoczył również wzrost wydatków budowlanych o 0,8 proc. w październiku. Dane te oddalają groźbę recesji w USA. Choć na początku sesji amerykańskie indeksy giełdowe traciły, tuż po publikacji znalazły się na lekkim plusie.
Tymczasem Hiszpania i Francja zdały pierwszy rynkowy test po środowej skoordynowanej interwencji banków centralnych. Hiszpański rząd sprzedał obligacje pięcioletnie warte 3,75 mld euro. Co prawda ich rentowność okazała się rekordowo wysoka (5,54 proc.), ale popyt na te papiery również okazał się duży. Przewyższał podaż 2,7 razy. Tymczasem Francji udało się sprzedać obligacje dziesięcioletnie warte 4,3 mld euro. Ich rentowność wyniosła jedynie 3,18 proc., gdy w aukcji przeprowadzonej na początku listopada 3,22 proc.
– Obie aukcje: francuska i hiszpańska, były dosyć dobre. Rentowność sprzedanych tam obligacji jest oczywiście większa, niż wolałyby rządy, ale popyt na te papiery jest silny. Skoordynowana akcja banków centralnych wyraźnie pomogła – twierdzi Huw Worthington, strateg z Barclays Capital.