Platforma powołana przez giełdy niemiecką i szwajcarską jest największym rynkiem instrumentów w Europie i trzecim na całym świecie. Ma 437 członków z 31 krajów. Pierwszym z Polski został w czwartek prywatny dom maklerski Opera uruchomiony w 2007 r. Władze niemiecko-szwajcarskiej spółki liczą, że ich oferta skusi też inne firmy maklerskie z Polski.
Wiele instytucji wybiera Eurex, aby handlować kontraktami i opcjami na indeks grupujący największe europejskie spółki – Euro Stoxx 50. Ale platforma to także miejsce obrotu kontraktami na niemiecki indeks DAX, niemieckie obligacje skarbowe, akcje spółek z kilkunastu krajów (w tym z Polski), kontrakty surowcowe i towarowe, a nawet na tak egzotyczne produkty jak kontrakty pogodowe czy kontrakty na wartość nieruchomości.
Banki i fundusze wykorzystują te instrumenty, aby zabezpieczać się przed wydarzeniami wpływającymi na wartość portfeli akcji czy obligacji.
Podobne instrumenty od 1998 r. funkcjonują na warszawskiej giełdzie, kiedy zadebiutowały kontrakty na WIG20. Zróżnicowanie produktowe na rynku terminowym GPW nie jest jednak tak duże. Warszawskiej giełdzie daleko też do wolumenów Eurex, na której w 2011 r. wartość handlu indeksowymi futures przekroczyła 18,5 bln euro. Dla GPW było?to jedynie 84,7 mld euro.
Władze Opery DM niechętnie mówią na razie o powodach podłączenia do największej europejskiej giełdy derywatów. – Musimy jeszcze dopiąć różne szczegóły techniczne, aby rozpocząć działalność na Eurex. Oczywiste jest, że wychodzimy na ten rynek z uwagi na możliwości inwestycyjne, jakie on daje. Zamierzamy wykorzystywać je nie tylko we własnym zakresie, ale także oferować je klientom. Ale za wcześnie, aby mówić o szczegółach – mówi Krzysztof Łękarski, prezes domu maklerskiego. W 2011 r. Opera miała 0,63-proc. udział w obrocie kontraktami na GPW.