Rada zaskoczyła rynek podwyżką stóp procentowych

RPP tłumaczy, że podniesienie stóp procentowych było konieczne, bo mimo zwalniającej gospodarki inflacja jest za wysoka. Ekonomiści są podzieleni

Publikacja: 10.05.2012 05:01

Polskie złotówki

Polskie złotówki

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Od dzisiaj główna stopa procentowa Narodowego Banku Polskiego wynosi 4,75 proc. Rada zdecydowała się na taki ruch po raz pierwszy od czerwca ubiegłego roku. – Podniesienie stóp o 0,25 pkt proc. nie jest drastyczną decyzją. Skorzystają na tym banki, bo zwiększą ceny kredytu, symbolicznie podniosą też oprocentowanie depozytów – mówi Bohdan Wyżnikiewicz, ekonomista IBnGR.

Decyzja Rady oznacza, że wzrośnie oprocentowanie naszych kredytów w bankach. – W przypadku kredytu w kwocie 300 tys. zł, zaciągniętego na 30 lat, będzie to oznaczać wzrost miesięcznej raty o ponad 45 zł do 1855 zł – wylicza Marcin Zienkiewicz, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl. Jednak nie wszyscy odczują to od razu, ponieważ oprocentowanie oparte na stopie rynkowej WIBOR jest aktualizowane przez poszczególne banki z różną częstotliwością.

Dlaczego Rada podniosła koszt pieniądza, choć wiele wskazuje na to, że gospodarka słabnie? Chodzi o inflację. Prezes Marek Belka na konferencji po posiedzeniu Rady tłumaczył, że utrzymujący się od niemal dwóch lat powyżej celu inflacyjnego RPP (2,5 proc.) wzrost cen wynika co prawda w dużej mierze z wysokich notowań surowców, ale też z osłabienia złotego pod koniec roku. To z kolei może wpłynąć na dalszy wzrost oczekiwań inflacyjnych. Ponadto, w ocenie Rady, gospodarka wciąż trzyma się mocno, co może oznaczać, że pokusa, aby podnosić ceny nadal będzie duża. – Rada dała wyraźny sygnał, że chce temu zapobiegać – uważa Wyżnikiewicz.

Są jednak ekonomiści, którzy uważają, że jednorazowa podwyżka niewiele zmieni, a może tylko zaszkodzić gospodarce. – Będzie miała lekko negatywny wpływ na PKB w tym roku. Wyraźniej wpłynie za to na zmniejszenie dynamiki popytu krajowego, poprzez ograniczenie wzrostu wydatków konsumpcyjnych – mówi Mirosław Gronicki, były minister finansów. Niektórzy są zdania, że Rada mocno się spóźniła. – Taki ruch byłby uzasadniony półtora roku temu, kiedy w Polsce narastała presja inflacyjna. Nie sądzę, żeby dzisiejszy zadziałał na podwyższoną inflację, która głównie pochodzi z importu – uważa Maria Drozdowicz z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.

Na informację o podwyżce stóp nasza waluta zareagowała umocnieniem jedynie o 2 gr. Po południu zaczęła nawet słabnąć. – Decyzja RPP mogła ograniczyć jedynie skalę przeceny złotego. Ryzyko osłabienia się złotego względem euro do przynajmniej 4,28 – 4,30, wobec dolara zaś w stronę 3,33 – 3,35 jest duże – mówi Arkadiusz Urbański, analityk Pekao.

Złoty zaczął mocniej tracić dopiero w miarę, jak ton prezesa Belki na konferencji okazał się łagodniejszy, niż można było przypuszczać. Określił on podwyżkę jako raczej krok „dostosowawczy", a nie zapowiedź zacieśniania polityki pieniężnej. To mogło przekonać rynek, że majowa decyzja Rady to tylko jednorazowy ruch. – RPP podnosząc stopy kierowała się bardziej chęcią pokazania, że realizuje wcześniejszą, niezbyt przemyślaną zapowiedź podwyżki – ocenia Piotr Lebiedziński z Banku BPS.

Zdecydowana większość ankietowanych przez nas ekonomistów kolejnego wzrostu stóp się nie spodziewa. Pojawiają się nawet głosy, że jeśli gospodarka zacznie mocniej hamować, to już pod koniec roku koszt pieniądza trzeba będzie obniżać. - acw,aft

Pro

Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku

W opinii Rady zaostrzenie polityki pieniężnej dokonane w pierwszej połowie 2011 r. było niewystarczające do tego, aby w średnim okresie inflacja bezpiecznie powróciła do celu. Komunikat jest wprawdzie gołębi, ale w mojej opinii w tym roku czeka nas jeszcze jedna podwyżka stóp, do 5,0 proc. Członkowie RPP oczekują w przyszłym roku umiarkowanego przyspieszenia tempa wzrostu polskiej gospodarki. Podwyżka stóp ma zmniejszyć ryzyko sytuacji, w której w to ożywienie weszlibyśmy z wysokimi oczekiwaniami inflacyjnymi i relatywnie wysoką inflacją w stosunku do celu banku centralnego. Zdaniem prezesa Belki w 2013 r. tempo wzrostu polskiej gospodarki będzie zbliżone do rządowych założeń budżetowych, czyli ok. 2,9 proc. To o 0,5 pkt proc. wyżej niż oczekiwane tempo wzrostu PKB z projekcji marcowej. RPP chce działać wyprzedzająco. Oczekuję, że kolejna projekcja pokaże wyższą ścieżkę inflacji niż projekcja marcowa. Wtedy kolejna podwyżka prawdopodobna jest w lipcu.

Kontra

Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE

Trudno mi odnaleźć istotne przesłanki przemawiające za koniecznością i skutecznością tej podwyżki stóp. Koniunktura w średnim okresie ma gasnąć, a inflacja spadać w kierunku celu. W dodatku dane, jakie od czasu ostatniej projekcji zostały opublikowane, przemawiają za tym, że kolejna odsłona analiz NBP może pokazywać jeszcze szybsze schładzanie koniunktury i ewentualnie też szybszy spadek inflacji. Retoryka Rady nakierowana jest na wzmacnianie pozycji złotego. Najwyraźniej spore było rozdrażnienie faktem, że złoty w marcu i kwietniu, wbrew owej ostrej retoryce, nie umocnił się. A to przecież był typowo sezonowy czas na głębszą korektę. Złotego osłabiły też niedawne dane dotyczące bilansu płatniczego, zwłaszcza w zakresie deficytu obrotów bieżących i przepływów kapitałowych. Jeśliby dane z kwietnia i maja okazały się nieznacznie tylko lepsze od marcowych, mielibyśmy dowód na to, że nie tylko zaostrzenie nie było potrzebne, ale że obniżki powinny mieć miejsce jeszcze w pierwszych miesiącach tego roku.

Od dzisiaj główna stopa procentowa Narodowego Banku Polskiego wynosi 4,75 proc. Rada zdecydowała się na taki ruch po raz pierwszy od czerwca ubiegłego roku. – Podniesienie stóp o 0,25 pkt proc. nie jest drastyczną decyzją. Skorzystają na tym banki, bo zwiększą ceny kredytu, symbolicznie podniosą też oprocentowanie depozytów – mówi Bohdan Wyżnikiewicz, ekonomista IBnGR.

Decyzja Rady oznacza, że wzrośnie oprocentowanie naszych kredytów w bankach. – W przypadku kredytu w kwocie 300 tys. zł, zaciągniętego na 30 lat, będzie to oznaczać wzrost miesięcznej raty o ponad 45 zł do 1855 zł – wylicza Marcin Zienkiewicz, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl. Jednak nie wszyscy odczują to od razu, ponieważ oprocentowanie oparte na stopie rynkowej WIBOR jest aktualizowane przez poszczególne banki z różną częstotliwością.

Pozostało 86% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli