- Powołanie nowego pełnomocnika rządu do spraw wprowadzenia euro nie oznacza gwałtownego przyspieszenia wprowadzania euro w Polsce – powiedział dziennikarzom Dominik, który na stanowisku zastąpił niedawno Marię Orłowską. Wcześniej pełnomocnikiem był Ludwik Kotecki, który teraz jest głównym ekonomistą resortu finansów.

Dominik przyznał, że determinacja polskich władz, aby Polska znalazła się w e wspólnocie walutowej wciąż jest duża. - Wejście do strefy euro nie zależy jednak tylko od determinacji władz polskich - wiele zależy od zmian w samej strefie euro. Z uwagi na niepewne perspektywy strefy euro nie ma więc sensu dyskutować obecnie o dacie przyjęcia euro – powiedział. Dodał, że nawet jeśli obecnie spełnialibyśmy kryteria włączenia złotego do korytarza kursowego ERM II, to okres do momentu przyjęcia euro trwałby minimum ok. 3 lat.

Wiceminister zapewnił, że wciąż trwają prace zespołów roboczych nad odpowiednimi raportami, które opiszą harmonogram działań niezbędnych w przypadku, kiedy decyzja o przystąpieniu Polski do strefy euro zapadanie. - Do końca roku dokumenty te, stanowiące swego rodzaju „podręczniki" wprowadzenia euro w Polsce, powinny być gotowe. „Instrukcje" te nie zawierają jednak daty wprowadzenia euro, a jedynie wskazują sekwencję działań, których podjęcie jest konieczne na określoną liczbę miesięcy przed planowaną datą zamiany waluty, która zostanie ogłoszona w przyszłości – powiedział.

W przyszłym roku prace ma kontynuować na pewno zespół prawny. - Strefa euro jest obecnie w trakcie reformy instytucjonalnej, której implikacje dla dostosowań polskiego prawodawstwa w kontekście przyjęcia euro trzeba przeanalizować – wyjaśnił Dominik.

Zapewnił, że przyjęcie euro wciąż jest korzystne dla Polski, ale zmiany, które zachodzą w eurolandzie mogą mieć pewien wpływ na koszty przystąpienia do wspólnego obszaru walutowego. Dodał, że kluczowy wydaje się rozwój sytuacji do końca tego roku.