Jednakże lepsze warunki mogłyby zostać uzgodnione tylko, jeśli Ateny przedstawią efekty wprowadzanych reform. - Kiedy tak się stanie, a jestem tego pewien, Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy powinny niezwłocznie wydłużyć termin spłat o co najmniej 2 lata - mówi Charles Dallara, szef Instytutu Finansów Międzynarodowych (Institute of International Finance - IIF). Jego zdaniem wychodzeniu Grecji z długów powinno towarzyszyć kolejne, ale mniejsze wsparcie finansowe.

- Chodzi o tylko 15-20 mld euro. Taka suma może być z łatwością osiągnięta po części dzięki zmniejszeniu oprocentowania pożyczek udzielonych przez UE i MFW - dodaje Dallara. Podkreślił, że w przypadku Grecji zbyt dużo robi się w kierunku krótkoterminowych oszczędności zamiast zwiększać długoterminową konkurencyjność gospodarki tego kraju.

Od pięciu lat kraj z Półwyspu Peloponez znajduje się w recesji, która do tej pory zredukowała wartość jego gospodarki o 20 proc. Yannis Stournaras, grecki minister finansów, zapowiedział we wtorek, że spodziewa się łącznego spadku PKB o 25 proc. od rozpoczęcia kryzysu w 2008 r. do 2014 r.

Grecja liczy, że tak jak Portugalia, dostanie więcej czasu na spełnienie warunków wyznaczonych przez trojkę (przedstawicieli Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i MFW). Według nowych warunków Portugalia, która otrzymała 78 mld euro pomocy, do 2014 r. powinna sprowadzić swój deficyt budżetowy do unijnej normy 3 proc. Poprzednie wymogi mówiły o osiągnięciu tej wartości rok wcześniej.

Inspektorzy trojki oceniają obecnie greckie postępy w poprawie sytuacji fiskalnej, co jest konieczne do zatwierdzenia ostatniej transzy pomocowej wartej 32 mld euro. Aby otrzymać te pieniądze, Grecy muszą w ciągu najbliższych dwóch lat zaoszczędzić prawie 12 mld euro. Jak zapowiedział Gerry Rice, rzecznik MFW, istnieją „solidne argumenty" przemawiające za przedłużeniem tego czasu.