Amerykanie zwiększyli tempo zakupów obligacji skarbowych. Po raz pierwszy od dwóch lat dystansują pod tym względem cudzoziemców. W okresie pierwszych siedmiu miesięcy tego roku ich portfele zawierające takie walory pogrubiały o 10,7 proc. do 3,61 biliona dolarów. Te dane nie obejmują zasobów Rezerwy Federalnej.
W tym czasie zagranica poprawiła się o 6,9 proc. W ubiegłym roku zakupy inwestorów zagranicznych, w tym z Chin i Niemiec, wzrosły o 13 proc. zaś krajowych spadły o 4,6 proc.
Amerykańskich inwestorów nie zniechęcają rekordowo niskie rentowności papierów emitowanych przez skarb USA. Obawiają się, że rekordowy pakiet stymulacyjny przygotowany przez Bena Bernanke, szefa amerykańskiego banku centralnego może nie ożywić gospodarki ani też zmniejszyć bezrobocia.
Rząd uzależnił się od popytu na swój dług. Dzięki emisjom obligacji może sfinansować deficyt budżetowy, który przez czwarty kolejny rok może przekroczyć bilion dolarów.
- Obligacje przestały już być rynkiem całkowitej stopy zwrotu – zauważa Tom Graaf, zarządzający aktywami o stałym dochodzie w firmie inwestycyjnej Brown Advisory. Jego zdaniem inwestorzy poszukują bardziej bezpieczeństwa niż zarobku, dlatego żadna rentowność nie jest dla nich zbyt niska.