Czekanie z euro to pozycja przymusowa

Wydaje się, że najwcześniej przyjęcie przez Polskę wspólnej waluty byłoby możliwe za cztery lata – uważa Witold Orłowski, członek Rady Gospodarczej przy Premierze

Publikacja: 13.12.2012 15:13

Czekanie z euro to pozycja przymusowa

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Nie ma Pan wrażenia, że temat przyjęcia przez Polskę euro stał się dla rządzących „gorącym kartoflem"?

To jest temat, który w Polsce był w ostatnim czasie omawiany ze znacznie mniejszą uwagą niż na to zasługuje. Rządzący pogodzili się z faktem, że jest to kwestia, którą w tym momencie nie warto się zajmować. Z kolei przez opozycję temat jest używany jako straszak. Wszyscy uwierzyli w to, że jest to rzecz przełożona na później i wszelka dyskusja na ten temat jest dyskusją udawaną.

Strategia czekania, którą przyjął rząd, jest dzisiaj strategią optymalną?

To strategia, którą przyjęliśmy niejako przypadkiem i jest ona dla nas teraz komfortowa. Pozostawanie poza wspólnotą nie oznacza dla nas dzisiaj bezpośrednich strat politycznych, a widzimy korzyści ekonomiczne. Jednak trzeba pamiętać, że to jest pozycja przymusowa i nie jest pewne, że trwanie w takiej sytuacji będzie dla nas korzystne. Uważam, że przystąpienie do strefy euro jest korzystne da rozwoju gospodarczego Polski.

Może powinniśmy bardziej się starać?

W najbliższym czasie przyjęcie euro w Polsce jest niewykonalne technicznie, choć rząd deklaruje, że przygotowujemy się do wstąpienia do strefy euro. Ale dzisiaj strefa euro ma poważne kłopoty i to jest dla nas wygodne wytłumaczenie, dlaczego niektóre kwestie związane z przygotowaniami odłożyliśmy na półkę. Natomiast nie zmienia to faktu, że według obowiązującego stanu prawnego jesteśmy zobowiązani działać na rzecz przyjęcia i takie działania powinny być prowadzone.

Czy da się dzisiaj wyznaczyć datę, kiedy wejście do strefy euro miałoby nastąpić?

Perspektywa wstąpienia Polski do strefy euro to jest perspektywa kilkuletnia. Przede wszystkim potrzebujemy zmiany konstytucji. Dzisiaj nie ma w parlamencie większości, aby to zrobić.  Jeśli nie liczymy przedterminowych wyborów, to jest jasne, że takie głosowanie można by przeprowadzić najwcześniej za trzy lata. Wydaje się, że  się, że najwcześniej przyjęcie przez Polskę wspólnej waluty byłoby możliwe za cztery lata. Najlepiej więc byłoby, abyśmy za dwa lata weszli do korytarza walutowego ERM II.

Czy dla takiego kraju jak Polska wciąż warto być częścią wspólnoty monetarnej?

Większość ekonomistów zgadza się z tym, że w krótkookresowo korzystamy na tym, że nie jesteśmy w strefie euro. Bycie częścią wspólnoty walutowej takiej, jak funkcjonowała w latach 2000-2007 nie warto wchodzić, bo to jest recepta albo na bycie dłużnikiem albo na płacenie długów innych. Dlatego ktokolwiek mówi, że eurolandu warto wejść w każdym momencie, nie ma racji. Póki co reformy, które tam zachodzą nie są na tyle głębokie, żeby mieć pewność, że problemy się nie powtórzą. Wydaje się że reformy będą postępować, pytanie: jak to wpłynie na funkcjonowanie strefy euro? Na to nakłada się jeszcze drugi czynnik - polityczne koszty pozostawania poza eurolandem. Dzisiaj kraj, który jest poza strefę euro, traci. Pamiętajmy, że o przyszłości wspólnoty nie zadecydują urzędnicy w Brukseli, ale wyborcy  w Niemczech, Francji i innych krajach Europy.

Nie ma Pan wrażenia, że temat przyjęcia przez Polskę euro stał się dla rządzących „gorącym kartoflem"?

To jest temat, który w Polsce był w ostatnim czasie omawiany ze znacznie mniejszą uwagą niż na to zasługuje. Rządzący pogodzili się z faktem, że jest to kwestia, którą w tym momencie nie warto się zajmować. Z kolei przez opozycję temat jest używany jako straszak. Wszyscy uwierzyli w to, że jest to rzecz przełożona na później i wszelka dyskusja na ten temat jest dyskusją udawaną.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Finanse
Drastyczna kara za przelew na Ukrainę. Finanse Rosjan pod kontrolą FSB
Finanse
Pokażemy wzorcową umowę między bankami a kredytobiorcami
Finanse
Szefowa EBC rozważa wcześniejsze opuszczenie stanowiska
Finanse
Niemcy są największym wierzycielem. Przegoniły Japonię
Prognozy „Parkietu”.
Jak oszczędzać i inwestować w czasach spadających stóp procentowych?
Finanse
Czego może nas nauczyć Warren Buffett?
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel