Euro nie szkodzi Słowacji

Euro nie jest już przedmiotem gorących politycznych sporów w Bratysławie.

Aktualizacja: 18.12.2012 01:18 Publikacja: 18.12.2012 01:18

Rz: Mijają niemal cztery lata, odkąd Słowacja przyjęła euro. Jak zmieniał się obraz unijnej waluty wśród słowackiej opinii publicznej? Czy przyjęciu euro na Słowacji towarzyszyły duże obawy związane np. z inflacją?

Robert Prega:

Euro przyjmowaliśmy w początkowym okresie światowego kryzysu finansowego. Było więc ono postrzegane jako kolejny czynnik ryzyka. Nasz PKB jednak wówczas spadał, więc    inflacja hamowała, a przez pewien czas mieliśmy nawet deflację. Obecnie nie powiedziałbym, że postrzeganie euro przez społeczeństwo jest jednoznacznie pozytywne lub negatywne. Na nastroje bardziej wpływają inne czynniki, takie jak recesja w strefie euro. Ogólnie panuje przekonanie, że to dobrze, że jesteśmy częścią większego klubu. Jednocześnie istnieją jednak pewne obawy dotyczące pewnych aspektów integracji gospodarczej w strefie euro. Szczególnie dotyczą one Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF) oraz Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM), czyli przede wszystkim kosztów pomocy niektórym krajom eurolandu. Jesteśmy częścią pewnego procesu integracyjnego, ale nie ma u nas zbyt wielkiej dyskusji na ten temat, choćby w porównaniu z tym, co się dzieje w Czechach. Euro nie jest na Słowacji jednym z głównych tematów dyskusji politycznych.

Ale przecież spór dotyczący pomocy dla Grecji oraz uczestnictwa Słowacji w Europejskim Mechanizmie Stabilizacyjnym mocno przyczynił się do upadku centroprawicowego rządu Ivety Radicovej? Obecny lewicowy premier Robert Fico również wyraża się bardzo krytycznie o pomocy dla słabszych, ale jednocześnie bogatszych od Słowacji państw strefy euro. Czy słowacka opinia publiczna nie jest więc rozdrażniona koniecznością płacenia za błędy eurobankrutów?

Partie słowackiej koalicji rządzącej wiedzą obecnie, że  musieliśmy brać udział w pakiecie pomocowym dla Grecji. Oczywiście ta pomoc nie jest popularna w społeczeństwie. Mimo wielu krytycznych słów na temat  wsparcia finansowego dla państw strefy euro wygłaszanych przez słowackich polityków w końcu zaakceptowali oni tę pomoc. Z podobnymi procesami mieliśmy do czynienia również w innych krajach eurolandu, które musiały podjąć decyzję o wsparciu finansowym.

Jedną z przyczyn tego, że Polsce udało się w 2009 r. uniknąć recesji, jest to, że osłabienie złotego wobec euro wspomogło polskich eksporterów. Słowacja  nie miała wtedy już własnej waluty. Jak bardzo ten fakt wpłynął na przebieg słowackiej recesji? Czy gdyby wciąż funkcjonowała korona,  spadek PKB byłby mniejszy?

Rzeczywiście wpływ tego czynnika był widoczny w pierwszej połowie 2009 roku, jednakże był to głównie wpływ krótkoterminowy. Produkcja przemysłowa spadła u nas, ale to samo się stało w wielu innych państwach naszego regionu, które nie należały wówczas do strefy euro.  Co prawda nie mogliśmy już skorzystać z  osłabienia narodowej waluty,   ale wpływ tego na naszą gospodarkę nie był krytyczny. Pokryzysowe ożywienie gospodarcze było u nas szybkie. Korzystaliśmy również z większej stabilności w systemie finansowym. Spójrzmy na przykład Czech:  główna stopa procentowa Czeskiego Banku Narodowego jest nawet niższa od głównej stopy procentowej Europejskiego Banku Centralnego. Niezależna polityka pieniężna nie musi więc koniecznie chronić przed recesją. Myślę, że bez euro mieliby większą zmienność i niepewność na rynku. Zachowanie korony wcale nie musiałoby dobrze przysłużyć się naszej gospodarce. Co prawda w 2009 r. uważano, że korony zostały wymienione na euro po silnym kursie, ale z najnowszych wyliczeń wynika, że dzisiaj prawdopodobnie  byłyby wymieniane po jeszcze silniejszym kursie. Posiadanie euro nie uderza więc w znaczący sposób w konkurencyjność słowackich eksporterów. Możliwe, że w przyszłości, jeśli Europejski Bank Centralny nadal będzie prowadził luźną politykę pieniężną, będzie to skutkowało przyspieszeniem inflacji na Słowacji.  Ten teoretyczny problem był kwestią debat jeszcze przed akcesją naszego kraju do strefy euro. Na razie jednak ten problem nie daje o sobie znać.

Słowacja jest jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek strefy euro. Jakie są perspektywy dla niej na 2013 r. i co może wówczas wpływać na tempo wzrostu gospodarczego?

Spodziewamy się, że wzrost gospodarczy zwolni w przyszłym roku do 1 proc., po tym jak osiągnie w 2012 r. około 2 proc. Jedną z kluczowych kwestii będzie kondycja przemysłu motoryzacyjnego, który w tym roku był bardzo silny. Nasze fabryki wypuszczały w tym roku nowe, lepsze modele samochodów. W 2013 r. nastroje w branży będą już prawdopodobnie gorsze, co  negatywnie wpłynie na tempo wzrostu gospodarczego.  Słowacka gospodarka wciąż będzie się jednak rozwijała szybciej niż wiele innych krajów strefy euro.

—rozmawiał Hubert Kozieł

Robert Prega

jest głównym ekonomistą słowackiego Tatra Banku (należy do austriackiego Raiffeisena). Pracuje w tej instytucji finansowej od 1999 roku. Ukończył ekonomię na Uniwersytecie Ekonomicznym w Bratysławie. Specjalizuje się w analizach dotyczących słowackiej gospodarki.

Rz: Mijają niemal cztery lata, odkąd Słowacja przyjęła euro. Jak zmieniał się obraz unijnej waluty wśród słowackiej opinii publicznej? Czy przyjęciu euro na Słowacji towarzyszyły duże obawy związane np. z inflacją?

Robert Prega:

Pozostało 95% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu