Włochy czy Holandia nie chcą już zaciskania pasa

Debata na temat oszczędności fiskalnych i wzrostu krajach UE wchodzi w nowy etap. Coraz częściej słychać głosy, by zamiast dołować gospodarkę, państwa zaczęły ją stymulować

Aktualizacja: 29.04.2013 11:30 Publikacja: 28.04.2013 23:59

Włochy czy Holandia nie chcą już zaciskania pasa

Foto: Bloomberg

– O ile myślę, że polityka fiskalnego zaciskania pasa jest słuszna, to doszła już ona do swojego limitu – stwierdził Jose Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. Jego głos wcale nie jest osamotniony.

Część przywódców krajów UE ma już dosyć zaciskania pasa, które przyczynia się spowolnienia gospodarczego. Tak jest np. we Włoszech. Nowy premier Enrico Letta jeszcze nie przedstawił planu reform fiskalnych, ale deklaruje, że jego działania będą ukierunkowane na pobudzanie wzrostu. Rząd Holandii wstrzymał się z redukcją  tegorocznych wydatków i ma we wrześniu ocenić, czy istnieje potrzeba dalszego zaciskania pasa. Także Wielka Brytania odwraca się w kierunku polityki prowzrostowej. Choć nie rezygnuje z ograniczania deficytu, zwalnia np. z podatku dochodowego 2,4 mln osób z najniższym uposażeniem.

– To postawa Włoch będzie jednak kluczowa – mówi „Rz" Nicholas Spiro, szef londyńskiej firmy konsultingowej Spiro Sovereign Strategy. – Sprzeciw wobec polityki cięć fiskalnych narasta nie tylko na Południu Europy, ale też w krajach z serca eurolandu, jak Holandia czy nawet Niemcy – dodaje.

W Polsce także można spodziewać się pewnego poluzowania. – Nie będzie to zwiększanie wydatków budżetu, ale wystarczy, że odpowiedzią na spadające dochody nie będzie agresywne cięcie wydatków – zauważa Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Banku.

Zresztą już w 2012 r. w kilku małych krajach UE wydatki publiczne znacznie wzrosły, np. w Estonii aż o 12 proc. Część z nich może sobie na to pozwolić, bo ich finanse są w doskonałym stanie (m.in. Estonia, Luksemburg, Malta). Ale są i takie, które zwiększyły koszty państwa zdając sobie sprawę, że ich deficyt przekroczy wymagany przez UE limit 3 proc. PKB (Belgia, Czechy, Dania).

Program cięć musi kontynuować pogrążona w kryzysie Hiszpania. Budżet na 2013 r. jest najostrzejszy od upadku dyktatury Franco. Przewiduje cięcia wydatków ministerstw sięgające 12 proc. i zamrożenie płac w sektorze publicznym. Portugalski rząd też musi szybko znaleźć pomysł na cięcia warte 0,8 proc. PKB. Dotychczasowy plan oszczędności załamał się po tym, jak Trybunał Konstytucyjny uznał cięcia emerytur i płac w budżetówce za sprzeczne z konstytucją.

– O ile myślę, że polityka fiskalnego zaciskania pasa jest słuszna, to doszła już ona do swojego limitu – stwierdził Jose Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. Jego głos wcale nie jest osamotniony.

Część przywódców krajów UE ma już dosyć zaciskania pasa, które przyczynia się spowolnienia gospodarczego. Tak jest np. we Włoszech. Nowy premier Enrico Letta jeszcze nie przedstawił planu reform fiskalnych, ale deklaruje, że jego działania będą ukierunkowane na pobudzanie wzrostu. Rząd Holandii wstrzymał się z redukcją  tegorocznych wydatków i ma we wrześniu ocenić, czy istnieje potrzeba dalszego zaciskania pasa. Także Wielka Brytania odwraca się w kierunku polityki prowzrostowej. Choć nie rezygnuje z ograniczania deficytu, zwalnia np. z podatku dochodowego 2,4 mln osób z najniższym uposażeniem.

Finanse
Znikają efekty kwietniowego rajdu na rynku długu
Finanse
Drastyczna kara za przelew na Ukrainę. Finanse Rosjan pod kontrolą FSB
Finanse
Pokażemy wzorcową umowę między bankami a kredytobiorcami
Finanse
Szefowa EBC rozważa wcześniejsze opuszczenie stanowiska
Finanse
Niemcy są największym wierzycielem. Przegoniły Japonię