- W tym roku problemem są dochody w budżecie, związane to jest ze spowolnieniem gospodarczym. W tej chwili spływają ostatnie informacje za kwiecień – będzie to kolejna informacja, która przybliży nas do decyzji, czy można się obyć bez nowelizacji czy nie – wyjaśnia.
MF prognozuje, że gospodarka w tym roku wzrośnie o 1,5 proc., a w przyszłym o 2,5 proc.
- To jest taki okres w gospodarce, gdy ta niepewność jest dużo większa. Także niepewność ekonomistów, którzy prognozują. Oni także nie wiedzą, co się wydarzy w tej gospodarce, jak silnie ona reaguje na takie spowolnienie, które mamy w Europie – przyznaje Kotecki.
Dodaje, że założenia makroekonomiczne, jakie w budżecie na przyszły rok przyjmie MF nie powinny odbiegać od tego, co resort prognozuje teraz i co uchwalił rząd 30 kwietnia.
Kotecki powtórzył słowa ministra finansów Jacka Rostowskiego, że deficyt sektora finansów publicznych może spaść w tym roku do 3,5 proc. PKB z 3,9 proc. PKB w minionym roku. - Pozwoli to nam na zdjęcie procedury nadmiaru deficytu już w przyszłym roku – mówi Kotecki.