W czerwcu saldo bilansu płatniczego było na plusie i wyniosło 574 mln euro. Takie są wstępne szacunki Narodowego Banku Polskiego. To już trzecia nadwyżka z kolei.

Równoważenie się gospodarki to efekt przyspieszenia eksportu i utrzymującego się pod kreską importu. W czerwcu wartość towarów, jakie wysłaliśmy za granicę, wyniosła 12,7 mld euro i była o 7 proc. wyższa niż rok temu. W tym samym czasie sprowadziliśmy towary warte 12,2 mld euro, co oznacza spadek o 0,7 proc. Tym samym nadwyżka w obrotach towarowych wyniosła w czerwcu 561 mln euro wobec 43 mln euro w maju. W przypadku majowych danych NBP dokonał jednak potężnej rewizji w dół (wstępnie szacowano, że nadwyżka wyniosła 113 mln euro).

Na podstawie miesięcznych danych NBP można oszacować, że w całym drugim kwartale tego roku Polska zanotowała nadwyżkę na rachunku bieżącym w wysokości ok. 1,5 mld euro wobec deficytu ponad 2 mld euro w I kwartale. To pierwszy raz w historii publikacji danych o obrotach Polski z zagranicą, kiedy w całym kwartale byliśmy na plusie. – Co więcej, na rachunku towarów i usług zanotowano prawdopodobnie najwyższą nadwyżkę od początku lat 90. To potwierdza scenariusz stopniowego ożywienia gospodarczego opartego na eksporcie. Naszym zdaniem podobne tendencje utrzymają się w kolejnych kwartałach, co oznacza, że ten rok może być pierwszym od 1995 r., kiedy saldo obrotów bieżących zamknie się wynikiem dodatnim – uważa Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.

Z danych NBP wynika, że czerwcowy odpływ z rynku polskich obligacji skarbowych wniósł ponad 2 mld euro i był jednym z najwyższych w historii. Więcej kapitału (2,4 mld euro) odpłynęło tylko w październiku 2008 r., kiedy zaczynał się kryzys na rynkach finansowych.

Ekonomiści wyjaśniają, że kurczenie się luki między eksportem a importem sprawia, że nasza gospodarka jest bardziej odporna na odpływ kapitału zagranicznego, co może wzmocnić złotego.