– To trochę jak jazda rollercoasterem. Zmieniające się dane z minus pięciu, potem do plus pięciu i znów do minus trzech – komentował wczoraj polską sytuację Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych. Wypowiedź Rehna, porównująca sytuację w polskich finansach publicznych do gwałtownych skoków na trasie kolejki górskiej w wesołym miasteczku, dotyczy zabiegów wokół deficytu budżetowego.
Polska, podobnie jak 15 innych państw UE, objęta jest procedurą nadmiernego deficytu, bo ujemne saldo sektora finansów publicznych jest u nas większe niż 3 procent PKB. Według najnowszych szacunków Komisji Europejskiej deficyt w tym roku wyniesie 4,8 proc. PKB. To więcej niż planowano, bo gorsza sytuacja gospodarcza przekłada się na mniejsze wpływy podatkowe. Na jego zbicie poniżej 3 proc. PKB dostaliśmy czas do 2014 roku. Na papierze wszystko wygląda dobrze, bo prognoza mówi, że w 2014 roku będziemy mieli ogromną nadwyżkę 4,6 proc. PKB.
Tyle że KE nie zamierza jej brać pod uwagę, bo to sytuacja jednorazowa wynikająca z planowanej przez rząd reformy OFE. Jednorazowy transfer aktywów z prywatnych funduszy emerytalnych na rachunek publicznego ZUS spowoduje wzrost dochodów i tym samym zmniejszenie deficytu nawet o 8,5 proc. PKB – taka jest wartość aktywów zgromadzonych na rachunkach OFE. Ale w kolejnych latach sytuacja wróci do ujemnej normy. W 2015 roku KE prognozuje deficyt 3,3 proc. PKB. Czyli teoretycznie oznaczałoby to złamanie przez rząd ustaleń z procedury nadmiernego deficytu.
Komisja Europejska na razie nie chce oceniać sytuacji, bo czeka na ostateczny kształt reformy emerytalnej, żeby móc określić jej wpływ na wskaźniki budżetowe. Musi np. ocenić, jaka część osób przejdzie z OFE do ZUS, żeby wiedzieć, jakie składki będą od 2014 roku liczone jako dochód budżetowy. Kluczowym punktem analizy jest także stwierdzenie, czy Polska może ubiegać się o łagodniejsze traktowanie przy ocenie deficytu.
Jest taka możliwość dla krajów, które – jak Polska – mają prywatne fundusze emerytalne. Wywalczył to zresztą sam minister Jacek Rostowski, który teraz zabrał się za demontaż OFE. Łagodniejsze traktowanie przewiduje, że kraj nie podlega procedurze nadmiernego deficytu, nawet jeśli jego deficyt przekracza 3 proc. PKB. Warunkiem jest jednak istnienie prywatnych funduszy emerytalnych oraz deficyt blisko 3 proc. PKB, co jest interpretowane jako wartość z zakresu między 3 a 3,5 proc. PKB. KE będzie musiała ocenić, czy okrojone OFE dają Polsce prawo do łagodniejszego traktowania.