Polski rollercoaster Rostowskiego

Rząd demontuje OFE, żeby ratować finanse publiczne. Ale Bruksela nie widzi pozytywnych skutków tej decyzji dla budżetu.

Publikacja: 06.11.2013 04:00

Polski rollercoaster Rostowskiego

Foto: Bloomberg

– To trochę jak jazda rollercoasterem. Zmieniające się dane z minus pięciu, potem do plus pięciu  i znów do minus trzech – komentował wczoraj polską sytuację Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych. Wypowiedź Rehna, porównująca sytuację w polskich finansach publicznych do gwałtownych skoków na trasie kolejki górskiej w wesołym miasteczku, dotyczy zabiegów wokół deficytu budżetowego.

Polska, podobnie jak 15 innych państw UE, objęta jest procedurą nadmiernego deficytu, bo ujemne saldo sektora finansów publicznych jest u nas większe niż 3 procent PKB. Według najnowszych szacunków Komisji Europejskiej deficyt w tym roku wyniesie 4,8 proc. PKB. To więcej niż planowano, bo gorsza sytuacja gospodarcza przekłada się na mniejsze wpływy podatkowe. Na jego zbicie poniżej 3 proc. PKB dostaliśmy czas do 2014 roku. Na papierze wszystko wygląda dobrze, bo prognoza mówi, że w 2014 roku będziemy mieli ogromną nadwyżkę 4,6 proc. PKB.

Tyle że KE nie zamierza jej brać pod uwagę, bo to sytuacja jednorazowa wynikająca z planowanej przez rząd reformy OFE. Jednorazowy transfer aktywów z prywatnych funduszy emerytalnych na rachunek publicznego ZUS spowoduje wzrost dochodów i tym samym zmniejszenie deficytu nawet o 8,5 proc. PKB – taka jest wartość aktywów zgromadzonych na rachunkach OFE. Ale w kolejnych latach sytuacja wróci do ujemnej normy. W 2015 roku KE prognozuje deficyt 3,3 proc. PKB. Czyli teoretycznie oznaczałoby to złamanie przez rząd ustaleń z procedury nadmiernego deficytu.

Komisja Europejska na razie nie chce oceniać sytuacji, bo czeka na ostateczny kształt reformy emerytalnej, żeby móc określić jej wpływ na wskaźniki budżetowe. Musi np. ocenić, jaka część osób przejdzie z OFE do ZUS, żeby wiedzieć, jakie składki będą od 2014 roku liczone jako dochód budżetowy. Kluczowym punktem analizy jest także stwierdzenie, czy Polska może ubiegać się o łagodniejsze traktowanie przy ocenie deficytu.

Jest taka możliwość dla krajów, które – jak Polska – mają prywatne fundusze emerytalne. Wywalczył to zresztą sam minister Jacek Rostowski, który teraz zabrał się za demontaż OFE. Łagodniejsze traktowanie przewiduje, że kraj nie podlega procedurze nadmiernego deficytu, nawet jeśli jego deficyt przekracza 3 proc. PKB. Warunkiem jest jednak istnienie prywatnych funduszy emerytalnych oraz deficyt blisko 3 proc. PKB, co jest interpretowane jako wartość z zakresu między 3 a 3,5 proc. PKB. KE będzie musiała ocenić, czy okrojone OFE dają Polsce prawo do łagodniejszego traktowania.

– Musimy poczekać, aż nowe prawo zostanie przyjęte – powiedział Rehn. Ocena będzie jednak prawdopodobnie negatywna. Bo jeden z warunków mówi, że prywatne fundusze emerytalne muszą mieć charakter obowiązkowy, czego w Polsce już nie będzie.

Poza manewrami wokół OFE nie widać znaczących reform budżetowych. Po stronie wydatkowej korzystny wpływ mają podwyżka akcyzy i zamrożenie progów podatkowych PIT, a po stronie dochodowej – zamrożenie płac pracowników administracji rządowej, stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego. Oszczędności z tego tytułu zostaną częściowo zjedzone przez wydłużenie urlopów macierzyńskich w 2015 roku.

Polska nie jest jedynym krajem UE, gdzie deficyt budżetowy przekracza traktatowy limit 3 proc. PKB. W sumie na 28 państw problemy ma 16. Ale to i tak lepiej niż w 2011 roku, gdy tylko trzy państwa nie miały procedury nadmiernego deficytu. Obecnie najlepiej sytuacja wygląda w Niemczech, które osiągnęły równowagę budżetową. Niemcy jednak mają ciągle dług publiczny wyższy od unijnego limitu 60 proc. PKB. W tej kategorii najlepiej prezentują się Estonia, gdzie dług wynosi zaledwie 10 proc. PKB, oraz Bułgaria (19,4 proc.) i Luksemburg (24,5 proc.). Najgorzej, z długiem powyżej 100 proc. PKB, prezentują się Grecja, Włochy, Portugalia, Irlandia, Cypr i Belgia.

Bruksela przedstawi dokładniejszą analizę finansów publicznych Polski i innych krajów 15 listopada w ramach tzw. semestru europejskiego. Wtedy też upubliczni ocenę i rekomendacje dotyczące nierównowag makroekonomicznych, czyli np. na rynku pracy, nieruchomości czy w obrotach bieżących bilansu płatniczego. Do tej pory w Polsce takich nierównowag nie wskazała.

Polska gospodarka wygląda – zdaniem KE – lepiej niż polski budżet. W tym roku wzrost gospodarczy wyniesie 1,3 proc., w 2014 przyspieszy do 2,5 proc., a w 2015 – do 2,9 proc. Zawdzięczać to będziemy lepszym nastrojom konsumentów i firm, bo popyt wewnętrzny będzie stopniowo zastępował eksport jako motor napędzający gospodarkę. Realny wzrost płac i niska inflacja będą napędzały wydatki. Eksperci KE zaznaczają jednak, że konsumenci będą odbudowywać swoje oszczędności po tym, jak spadły one do rekordowo niskiego poziomu w 2012 roku, a więc prognozowane odbicie gospodarcze jest na razie powolne.

Podyskutuj z nami na Facebooku

www.facebook.com/ekonomia

Czy dostrzegasz oznaki ożywienia gospodarki?

Opinia:

Mirosław Gronicki, były minister finansów

Założona przez rząd nadwyżka w finansach publicznych w 2014 r. ma charakter czysto papierowego zapisu. W ujęciu kasowym żadnej nadwyżki nie będzie, przejęcie aktywów z OFE i ich umorzenie nie oznacza przecież, że w systemie pojawią się jakiekolwiek pieniądze. Inna sprawa, czy ostatecznie w statystykach taka nadwyżka się pojawi. Wedle obecnej metodologii liczenia finansów publicznych (ESA 95) raczej tak, podobnie było w przypadku Węgier. Jednak według nowej metodologii (ESA2010) najprawdopodobniej, a podobne zdanie ma także Rada Gospodarcza przy Premierze, już nadwyżki nie będzie. W sumie oceniam, że deficyt finansów publicznych w 2014 r., nawet po zmianach w OFE, wyniesie 4–4,5 proc. PKB, czyli wciąż powyżej referencyjnego poziomu 3 proc. PKB.

Już prawie 40 mld zł deficytu

– Wstępnie szacujemy, że deficyt po październiku wyniósł niecałe 40 mld zł, raczej nie przekroczył tego poziomu – powiedziała wczoraj Hanna Majszczyk, wiceminister finansów. W porównaniu z limitem deficytu na ten rok sprzed nowelizacji to aż ponad 112 proc., ale w porównaniu z rocznym planem po nowelizacji – ok. 76 proc., co pokazuje, że zmiany w kasie państwa były konieczne. Po wrześniu deficyt wynosił ok. 29,6 mld zł, czyli ok. 57 proc. planu po nowelizacji. Minister wyjaśniła, że taki duży przyrost wynika z tego, że w październiku wykonane zostały duże płatności związane z obsługą długu krajowego. Minister Majszczyk dodała także, że wpływy podatkowe w październiku były dobre. Można spodziewać się więc, że w porównaniu z październikiem dochody z PIT, CIT i akcyzy były wyższe, a z VAT – przynajmniej na podobnym poziomie. Poprawa we wpływach podatkowych to potwierdzenia pewnego ożywienia aktywności gospodarczej, choć ubytków w dochodach w poprzednich miesiącach nadrobić się nie da. Co ciekawe, gdyby tempo przyrostu deficytu utrzymało się do końca roku na obecnym poziomie, to na koniec roku budżet państwa mógłby zamknąć się luką około 45–47 mld zł, a nie planowanymi 51,6 mld zł. Wiele jednak zależy od polityki resortu finansów. Minister Jacek Rostowski już zapowiedział w Brukseli, że w tym roku deficyt całego sektora  finansów publicznych sięgnie prawie 5 proc. PKB  (4,8 proc.), nie czekają nas też za to żadne konsekwencje. Być może więc resort będzie chciał limit dziury budżetowej wykorzystać na maksymalnym poziomie. Dotychczasową praktyką było przesuwanie wielu wydatków z grudnia na styczeń; rezygnacja z takich działań pomoże przyszłorocznemu budżetowi. —acw

– To trochę jak jazda rollercoasterem. Zmieniające się dane z minus pięciu, potem do plus pięciu  i znów do minus trzech – komentował wczoraj polską sytuację Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych. Wypowiedź Rehna, porównująca sytuację w polskich finansach publicznych do gwałtownych skoków na trasie kolejki górskiej w wesołym miasteczku, dotyczy zabiegów wokół deficytu budżetowego.

Polska, podobnie jak 15 innych państw UE, objęta jest procedurą nadmiernego deficytu, bo ujemne saldo sektora finansów publicznych jest u nas większe niż 3 procent PKB. Według najnowszych szacunków Komisji Europejskiej deficyt w tym roku wyniesie 4,8 proc. PKB. To więcej niż planowano, bo gorsza sytuacja gospodarcza przekłada się na mniejsze wpływy podatkowe. Na jego zbicie poniżej 3 proc. PKB dostaliśmy czas do 2014 roku. Na papierze wszystko wygląda dobrze, bo prognoza mówi, że w 2014 roku będziemy mieli ogromną nadwyżkę 4,6 proc. PKB.

Pozostało 87% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką