W jakiej mierze powrót inwestycji do USA wynika z wyhamowania wzrostu gospodarek wschodzących?
MARK WEINBERGER: Kraje rozwijające się nadal będą motorem wzrostu światowej gospodarki, nie mam co do tego wątpliwości. Wycofywanie się przez amerykański bank centralny ze skupu aktywów (program QE) powoduje zawirowania na niektórych rynkach wschodzących i to faktycznie sprawiło, że spekulacyjny kapitał zaczął wracać na bardziej stabilne rynki dojrzałe. Ale to jest zjawisko przejściowe.
Czy dotyczy to również Chin? Niektórzy ekonomiści uważają, że ten kraj stoi na krawędzi poważnego kryzysu.
Chiny próbują przestroić swój model wzrostu, aby zamiast na inwestycjach publicznych i eksporcie opierał się on bardziej na popycie konsumpcyjnym. To jest bardzo trudna zmiana do przeprowadzenia i choć poprawi ona długofalowe perspektywy Chin, to chwilowo może skutkować spowolnieniem wzrostu gospodarczego.
Wiele z gospodarek dojrzałych, w tym USA, zmaga się z niskim poziomem inwestycji kapitałowych. Spółki zakumulowały ogromne zapasy gotówki, której nie chcą z jakichś powodów inwestować. Dlaczego?