Dziś w Moskwie gości białoruski prezydent. Już ogłosił, że dzięki obniżeniu przez Rosję ceł na produkty naftowe, w budżecie państwa pozostanie w tym roku 1,5 mld dol..Do tego jeszcze w maju cierpiący na brak waluty i zadłużony Mińsk dostanie 2 mld dol. rosyjskiej pomocy. Pieniądze mają trafić do rezerw złoto-walutowych kraju.
Łukaszenko zapewnił, że nie będzie blokować podpisania umowy o utworzeniu Euroazjatyckiego Związku Gospodarczego (EAZG). Podpisanie umowy, powołującej do życia tzw. Unię Wschodu zaplanowano na 29 maja. Wtedy to Rosja, Kazachstan i Białoruś utworzą coś w rodzaju wspólnej przestrzeni gospodarczej, w której nie tylko obywatele, ale i towary będą się przemieszczać swobodnie.
Powstanie EAZG ma obniżyć ceny towarów w trzech krajach dzięki zmniejszeniu kosztów przewozów; pobudzić „zdrową konkurencję"; zwiększyć produkcję rodzimą dzięki wzrostowi popytu na wspólnym rynku; podnieść zwrot nakładów na nowe technologie przez zwiększenie pojemności rynku.
Unia to pomysł Władimira Putina, któremu marzy się stworzenie realnej konkurencji dla Unii Europejskiej. Putin od początku widział w EAZG Ukrainę. Już w styczniu 2013 r Rosja kusiła Kijów tanim gazem i licznymi ulgami w zamian za wejście do Związku Celnego Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Oznaczałoby to otwarcie granic dla towarów z tych krajów, ale także gaz za cenę zbliżoną do tej, którą płaci teraz Mińsk. A ta jest teraz ponad 3 raza najniższa od ukraińskiej. Ukraina dostałaby też gwarancje tranzytu rosyjskiego gazu przez swoje terytorium.
Związek Celny działa od 2010 r i jest wstępem do stworzenia Unii Wschodu - gospodarczego odpowiednika Unii Europejskiej z Rosją jako niekwestionowanym liderem. Wejście doń Ukrainy ostatecznie skierowałoby ten kraj do rosyjskiej strefy wpływów i zahamowało wszelkie zbliżenie z Zachodem.