- Nie mamy takiej podróży w naszych planach i nie robimy w tym kierunku żadnych przygotowań - poinformował rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow. - I nie wiem, kto miałby tam reprezentować rosyjskie władze - dodał.
- Premier się tam nie wybiera - wtórowała Pieskowowi Natalia Timakowa, szefowa biura prasowego Miedwiediewa. - I nie jeszcze decyzji, kto go tam zastąpi - dodała.
W tym roku najwyższym rangą przedstawicielem rosyjskiego rządu był wicepremier Arkadij Dworkowicz. Ale organizatorzy uznali, że zgodnie z zasadami niezależności politycznej obydwaj rosyjscy politycy powinni zostać zaproszeni, mimo wojny toczącej się na wschodzie Ukrainy. To duża strata dla atrakcyjności konferencji, chociaż obecność prezydenta i premiera Rosji, bądź nawet jednego z nich byłaby kontrowersyjna. Ale właśnie te kontrowersje powodują ,że Forum w Davos jest tak interesujące.
Organizatorom, którzy wystosowali zaproszenia i do Putina i do Miedwiediewa nawet nie przyszłoby do głowy, żeby izolować Rosję, tak samo jak zapraszali Irańczyków w najtrudniejszych momentach stosunków między rządem w Teheranie, a zachodem. W styczniu 2014 prezydent Hassan Rouhani był jedną z największych atrakcji podczas konferencji w alpejskim kurorcie, chociaż nadal obowiązują sankcje nałożone na Iran.
Inna sprawa, że Władimir Putin po raz ostatni był w Davos w 2009 roku, jeszcze jako premier tego kraju. Potem przez trzy lata jeździł tam Dmitrij Miedwiediew. Co innego rosyjskie firmy. Sbierbank, który został właśnie ogłoszony przez Transparency International jedną z najmniej przejrzystych firm świata i Vnieszekonombank, który ucierpiał z powodu sankcji i wystąpił niedawno o pomoc państwa, jak najbardziej pokazują się w Davos i organizują tam wystawne przyjęcia, są także strategicznymi partnerami konferencji.