Reżyser Camille Vidal-Naquet o filmie „Sauvage"

Reżyser Camille Vidal-Naquet mówi o filmie „Sauvage", który pokazuje paradoksy seksualnej wolności.

Aktualizacja: 03.06.2019 19:32 Publikacja: 03.06.2019 18:12

Reżyser filmu „Sauvage" spędził trzy lata w środowisku bezdomnych i prostytutek. Kadr z filmu

Reżyser filmu „Sauvage" spędził trzy lata w środowisku bezdomnych i prostytutek. Kadr z filmu

Foto: materiały prasowe

Leo to młody mężczyzna, który żyje z dnia na dzień, uprawiając męską prostytucję, który na dodatek nie trafił na dno z powodu jakiejś tragedii. Wydaje się, że to jego wybór.

Chciałem zrobić film o 20-letnim chłopaku żyjącym na marginesie wielkiego miasta. Leo jest bezdomny, włóczy się po ulicach, nie ma niczego – nawet telefonu komórkowego, który dzisiaj wyciąga z kieszeni spodni każdy maluch. Stara się jakoś utrzymać na powierzchni. Śpi gdzie się da, czasem coś ukradnie w sklepie, sprzedaje własne ciało. I wcale nie chce żyć inaczej.

Trudno to zaakceptować.

No właśnie. A dla mnie ważne było pytanie: a co, jeśli nie wszyscy wyznajemy te same wartości? Jeśli jest ktoś, komu nie zależy na sukcesie, dobrobycie, stabilizacji? Kto żyje z dnia na dzień?

Zdokumentował pan temat?

Po napisaniu scenariusza postanowiłem sprawdzić, czy tak rzeczywiście może wyglądać rzeczywistość bezdomnego chłopaka. Skontaktowałem się z organizacją społeczną zajmującą się bezdomnymi. Spotkałem tam świetnych ludzi, którzy zaproponowali, że wprowadzą mnie w środowisko chłopaków z Lasku Bulońskiego. Pomyślałem, że spędzę z nimi dwa, trzy dni. Góra tydzień. Zajęło mi to trzy lata.

Dlaczego?

Zaprzyjaźniłem się z nimi. To mieszanka ludzi o różnym pochodzeniu i osobowościach. Są wśród nich studenci, dla których to jest sposób na „dorobienie". I nie wyobraża sobie pani, jak popularny jest ten proceder. Ale spotkałem też wagabundów, żyjących na ulicy od 30 lat. A wreszcie emigrantów. Z Libii, Maroka, Rumunii, Egiptu, Syrii. Bo zachodni świat wcale na nich nie czeka z otwartymi ramionami. Żeby przetrwać, łapią się każdej roboty, a niektórzy lądują w Lasku Bulońskim. Spędziłem z tymi ludźmi dużo czasu. Zaufali mi, opowiadali swoje historie. Niejedno przeżyli, dużo wiedzą o świecie.

Pokazał pan, że ludzie twardo walczący o każdy następny dzień życia potrafią zachować wrażliwość i czułość dla innych.

A kto powiedział, że człowiek żyjący na marginesie nie ma serca? Leo w bardzo brutalnym świecie wciąż szuka miłości. Jego problemem jest to, że człowiek, którego kocha, nie odwzajemnia jego uczucia.

W „Sauvage" sugeruje pan, że Leo czuje się wolny.

Poznałem takich ludzi, którzy żyją chwilą. Nie roztrząsają tego, co było w przeszłości i nie planują jutra. Często tak właśnie rozumieją wolność. Ktoś mi powiedział: „Przecież oni tkwią w więzieniu, którego nie mogą opuścić". Ale my często mamy dość proste wyobrażenia na temat wolności. Siła Leo bierze się stąd, że on – choć sprzedaje swoje ciało – nigdy nie sprzeda jednej rzeczy: możliwości samodzielnego podejmowania decyzji w sprawie własnego życia.

Nie chce go zmienić.

Znam historię ludzi, którzy przez lata mieszkali na ulicy. Pomoc społeczna znalazła dla nich dom. Zamieszkali w nim i po bardzo krótkim czasie wpadli w głęboką depresję. To wszystko jest bardzo skomplikowane. Niektórzy chcą się gdzieś odnaleźć, zadomowić. Marzą, by stanąć na nogi, zbudować sobie odrobinę stabilizacji. Ale są i tacy, którzy nie myślą o innym życiu. Gdy ktoś pyta mojego bohatera, czy chce pójść na terapię, on odpowiada: „Nie. Dlaczego? Lubię swoje życie".

Bezdomność to ogromny problem społeczny.

Mam wrażenie, że mój film, choć nie chcę w nim oceniać ani stawiać żadnych diagnoz kondycji narodu, ma wymiar polityczny. Bo pokazuję gwałt i brutalność, z jaką spotykają się wykluczeni. Inni. Niemieszczący się w społecznych ramach lub zwyczajnie poza nie wyrzuceni.

Następny film też będzie o wykluczonych?

Piszę scenariusz o ludziach, którzy są jakby starszymi braćmi bohaterów „Sauvage". Przeżyli życie jak Leo, ale dziś stają przed próbą stawienia czoła śmierci. Przechodzimy obok nich na ulicach Paryża, gdy nocą śpią w zakamarkach murów, w bramach, pod witrynami eleganckich sklepów. Czasem odwracamy z niesmakiem wzrok. Więcej empatii mielibyśmy do bezdomnych psów. A to są ludzie.

Niejednoznaczny portret buntu

Debiutancki film Camille'a Vidala-Naqueta narobił sporo szumu podczas ubiegłorocznego festiwalu canneńskiego. Pokazywany z Tygodniu Krytyki zdobył prestiżową Złotą Kamerę za najlepszy debiut. Recenzenci porównywali go do filmów tak klasycznych, jak „Nie całuję" André Techiné czy „Bez dachu i praw" Agnes Vardy.

„Sauvage", czyli dziki. Bo Leo odrzuca większość wartości, jakie dzisiaj obowiązują. Żyje chwilą, na własnych zasadach, nawet jeśli musi za to zapłacić wysoką cenę – prostytucji. Swoją wolność Leo oddałby tylko za miłość, ale tej akurat mieć nie może.

Camille Vidal-Naquet bardzo realistycznie pokazuje gwałt i brutalność we współczesnym świecie, w którym jego bohater żyje, a jednocześnie rysuje niepokojący, niejednoznaczny portret: w upadku Leo jest przecież bunt i swojego rodzaju romantyzm. Wielkim atutem filmu jest brawurowa kreacja Felixa Maritaud, znanego z wcześniejszych „120 uderzeń serca".

—Barbara Hollender

Leo to młody mężczyzna, który żyje z dnia na dzień, uprawiając męską prostytucję, który na dodatek nie trafił na dno z powodu jakiejś tragedii. Wydaje się, że to jego wybór.

Chciałem zrobić film o 20-letnim chłopaku żyjącym na marginesie wielkiego miasta. Leo jest bezdomny, włóczy się po ulicach, nie ma niczego – nawet telefonu komórkowego, który dzisiaj wyciąga z kieszeni spodni każdy maluch. Stara się jakoś utrzymać na powierzchni. Śpi gdzie się da, czasem coś ukradnie w sklepie, sprzedaje własne ciało. I wcale nie chce żyć inaczej.

Pozostało 88% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Film
Nie żyje Maria Oleksiewicz
Film
Rekomendacje filmowe: Kandydaci do Oscara z Polski i Norwegii oraz hit Watchoutu
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Film
Europa walczy o Oscary. Z kim rywalizuje polski film?
Film
Gwiazda serialu "The Office" walczyła z rakiem