Leo to młody mężczyzna, który żyje z dnia na dzień, uprawiając męską prostytucję, który na dodatek nie trafił na dno z powodu jakiejś tragedii. Wydaje się, że to jego wybór.
Chciałem zrobić film o 20-letnim chłopaku żyjącym na marginesie wielkiego miasta. Leo jest bezdomny, włóczy się po ulicach, nie ma niczego – nawet telefonu komórkowego, który dzisiaj wyciąga z kieszeni spodni każdy maluch. Stara się jakoś utrzymać na powierzchni. Śpi gdzie się da, czasem coś ukradnie w sklepie, sprzedaje własne ciało. I wcale nie chce żyć inaczej.
Trudno to zaakceptować.
No właśnie. A dla mnie ważne było pytanie: a co, jeśli nie wszyscy wyznajemy te same wartości? Jeśli jest ktoś, komu nie zależy na sukcesie, dobrobycie, stabilizacji? Kto żyje z dnia na dzień?
Zdokumentował pan temat?