Młody fotograf osiedla się w starej praskiej kamienicy. Traktuje nowych sąsiadów z dystansem i lekką wyższością, przypatruje im się trochę jak zwierzętom w zoo. Bo też trafia tam, gdzie inteligenci z lewobrzeżnej Warszawy raczej się nie zapuszczają. Z ukrycia fotografuje awanturę, jaka wybucha między seksowną sąsiadką fryzjerką a jej facetem. Ten fotoreportaż ma być jego trampoliną do kariery. Ale stara Praga okaże się dawno zapomnianym, utopijnym marzeniem o prawdziwej wspólnocie. Bo tych podwórkowych pijaczków, kioskarkę, starego człowieka z zakładu fotograficznego, nawet blond fryzjerkę, za którą ogląda się każdy chłop z okolicy, łączy jakaś niezwykła solidarność. Wszyscy oni mają własną moralność i niepisane prawa, których się nie łamie. Tutaj można zwinąć przechodniowi portfel, ale swojego oszukać nie wolno. Przy takim filmie łatwo przeszarżować. Ale "Rezerwat" ma precyzyjny scenariusz, a reżyser, wspierany przez znakomitą Sonię Bohosiewicz, przekonującego Marcina Kwaśnego i autentycznych mieszkańców Pragi, dozuje napięcie, humor, wzruszenia. Debiut Łukasza Palkowskiego jest swego rodzaju fenomenem: przemawia do widzów wszystkich pokoleń. Może dlatego, że choć osadzony w praskich realiach, w gruncie rzeczy jest bajką o świecie, którego cząstkę – jak w rezerwacie – warto ocalić."Rezerwat". Polska, 2007. Reż. Łukasz Palkowski. Dystrybucja Fundacja Film Polski