„Meduzy”, choć opisują codzienność kilku osób w Tel Awiwie, sprawiają wrażenie poetyckiej fantazji. Film ogląda się niczym współczesną baśń. Tyle jest w nim symbolicznych scen, metafor. Jednak ta forma kryje w sobie osobiste doświadczenia twórców. Jest sposobem na uniwersalne przetworzenie ich traum i lęków.
– Kiedy byłam mała, rodzice zabrali mnie na plażę, założyli koło ratunkowe i zaczęli się bardzo gwałtownie kłócić – mówiła w jednym z wywiadów Shira Geffen, która będzie gościem festiwalu. – Do dziś pamiętam tę chwilę jako moment totalnego braku równowagi i niestabilności świata.
Tak właśnie czuje się jedna z bohaterek „Meduz” – kelnerka Batya. Rozstała się z chłopakiem. Odrzuciła jego uczucie. Jednak będzie musiała się zaopiekować rudowłosą dziewczynką, która pewnego dnia wychodzi z morza z kołem ratunkowym prosto w jej objęcia.
Wszystkie nakreślone w „Meduzach” postaci błądzą. Nowożeńcy Keren i Michael spędzają miesiąc miodowy w hotelu niedaleko Tel Awiwu. Ale zamiast przeżywać szczęśliwe chwile, oddalają się od siebie. Michaela fascynuje mieszkająca w hotelu pisarka.
Staruszka Malika od lat jest skłócona z córką. Dopiero dzięki Joy, opiekunce z Filipin, wzniesie się ponad osobiste urazy i spróbuje pojednać z własnym dzieckiem.