Wielcy eksperymentatorzy małego kina

Zestaw trzech płyt DVD przypomina najambitniejsze dokonania twórców dawnych i współczesnych. To awangardowe kino dla dorosłych

Publikacja: 28.07.2008 01:23

Wielcy eksperymentatorzy małego kina

Foto: Rzeczpospolita

Antologia przypomina, że mieliśmy wybitnych prekursorów eksperymentalnej animacji. Bo bywa ona artystyczna, nie tylko popularna. Wybór zebranych tytułów dowodzi też powracającej dobrej passy polskich twórców. Nowe generacje odkrywają w niej nowe możliwości.

Pierwszą płytę otwierają pionierzy filmowych eksperymentów: Franciszka i Stefan Themersonowie. Ich „Oko i ucho” z 1944/1945 r. sumujące 20-letnie poszukiwania zaskakują świeżością pomysłów w synchronizacji obrazów z muzyką. To nadal inspirujące źródło dla współczesnych twórców wideoklipów.

Kolejne filmy także wyrastają z syntezy malarstwa, dźwięku i ruchomych kadrów. Dominują realizacje abstrakcyjne, czerpiące z różnych nurtów sztuki. „Somnambulicy” (1958) Mieczysława Waśkowskiego ożywiają malarskie materie z taszystowskich płócien Tadeusza Kantora.

Film „Był sobie raz...” (1957) Waleriana Borowczyka i Jana Lenicy przypomina dadaistyczno-surrealistyczny kolaż oryginalnych rysunków i cytatów znanych dzieł, poczynając od „Mony Lisy”. „Prostokąt dynamiczny” (1971) Józefa Robakowskiego to z kolei przejaw redukcji formy, koloru, dźwięku.

Na drugiej płycie znalazły się eksperymenty z fotografią i kadrami zarejestrowane kamerą, m.in. Zbigniewa Rybczyńskiego. Doskonale, że przypomniano jego rewolucyjną „Nową książkę” z połowy lat 70. z symultaniczną akcją.

Szkoda jednak, że zabrakło w zestawie „Tanga” Rybczyńskiego nagrodzonego Oscarem w 1982 roku. Film ten wprawdzie został umieszczony w wydanej przed rokiem „Antologii polskiej animacji”, ale powtórka byłaby pożądana. Zwłaszcza że przywołany teraz „Blok” Hieronima Neumanna – groteskowy obraz peerelowskiego blokowiska – narzuca właśnie porównanie z „Tangiem”.

Dziwi też zupełna nieobecność takiej osobowości jak Piotr Dumała, kreator egzystencjalnego nurtu w animacji. Wprawdzie poprzednia antologia uwzględniała dwa jego filmy, w tym „Łagodną” według Dostojewskiego, ale i w obecnej można było wrócić do innych realizacji, np. do „Kafki”.

Niemniej nowa antologia z 40 filmami to cenne wydawnictwo. Daje bowiem przegląd rzadko oglądanej animacji eksperymentalnej z wieloma kanonicznymi dziełami, m.in. także Jerzego Kuci, Piotra Szulkina, Jerzego Kaliny. A zarazem wskazuje na nowe zjawiska.

Na trzeciej płycie z „antyanimacjami” jest bowiem sporo ciekawych przykładów łamania konwencji. Od pseudoobyczajowych erotyków Janka Kozy przez rysunkowy antywideoklip „Śmierć na 5” Mariusza Wilczyńskiego – hommage dla Grzegorza Ciechowskiego, do spotów „politycznych” z pogranicza burleski Tomka Sikory („Czapka” i „Ciastko”), włączających się w ubiegłoroczną kampanię wyborczą.

Antologia polskiej animacji eksperymentalnej, Polskie Wydawnictwo Audiowizualne, Warszawa 2008

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: m.kuc@rp.pl

Antologia przypomina, że mieliśmy wybitnych prekursorów eksperymentalnej animacji. Bo bywa ona artystyczna, nie tylko popularna. Wybór zebranych tytułów dowodzi też powracającej dobrej passy polskich twórców. Nowe generacje odkrywają w niej nowe możliwości.

Pierwszą płytę otwierają pionierzy filmowych eksperymentów: Franciszka i Stefan Themersonowie. Ich „Oko i ucho” z 1944/1945 r. sumujące 20-letnie poszukiwania zaskakują świeżością pomysłów w synchronizacji obrazów z muzyką. To nadal inspirujące źródło dla współczesnych twórców wideoklipów.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Film
Europa walczy o Oscary. Z kim rywalizuje polski film?
Film
Gwiazda serialu "The Office" walczyła z rakiem
Film
Szalony taniec Jerzego Kuleja w życiu, w ringu i na parkiecie
Film
Hołd dla Halyny Hutchins, która zginęła tragicznie na planie filmu „Rust”