Mówił o młodym pokoleniu aktorskim – wychowanku Łukaszu Konopce grającym w serialu "Czas honoru" i Antonim Pawlickim nominowanym do Nagrody im. Cybulskiego. Wspomniał też starszych artystów, m.in. związanych z Kabaretem Dudek: – Gołas, Michnikowski, Kobuszewski, Kwiatkowska.
Wychowałem się na tych wspaniałych aktorach. Z przyjemnością wracam też do Kabaretu Starszych Panów. I choć mówi się, że "myśmy już byli", zdarza się, że nawet kierowcy w taksówce komplementują nas, staruchów: "Wiedzieliśmy, o czym i po co to gracie. A teraz jest taki rozpaczliwy styl – ratuj się, kto może!".
Sam Machulski grając, wyznawał zasadę: "lepiej mniej niż dużo". Trzymał się jej przez całą karierę. Świetnie się sprawdzała, zwłaszcza gdy trzeba było nasycić rolę dyskretnym komizmem. Dlatego w pamięci widzów pozostanie przede wszystkim kasiarzem Henrykiem Kwintą z komedii sensacyjnych w stylu retro: "Vabank" (1981) i "Vabank II, czyli riposta" (1984), które wyreżyserował jego syn Juliusz.
[srodtytul]Gra na trąbce[/srodtytul]
Ta kreacja przyniosła mu ogromną popularność. Na ulicach ludzie – nie tylko w Polsce – wołali za nim: "Kwinto". Tak witali go również rodacy z ośrodków polonijnych w Ameryce, a nawet w Republice Południowej Afryki. Grający na trąbce kasiarz Kwinto stał się dla wielu pokoleń Polaków postacią kultową. A spopularyzowane przez niego powiedzenie: "ucho od śledzia" – jedną z najsłynniejszych kwestii w historii polskiego kina.