Stulatek kręci bez wytchnienia

Manoel De Oliveira kończy 100 lat. Jest najstarszym aktywnym zawodowo reżyserem. Co rok pokazuje nowy film. Bywa w Cannes, Wenecji, Berlinie. Kocha życie i kino

Publikacja: 10.12.2008 20:14

Manoel de Oliveira w maju tego roku na festiwalu w Cannes

Manoel de Oliveira w maju tego roku na festiwalu w Cannes

Foto: AFP

Manoel de Oliveira to swego rodzaju fenomen zaprzeczający prawom natury. Szczupły, energiczny, wygląda najwyżej na 70 lat. Niedawno zaczął chodzić z laską, ale częściej wywija nią w powietrzu, niż się podpiera.

Pracuje non stop. W przerwach między zdjęciami do filmów bywa na wielkich festiwalach filmowych. Kilka lat temu przyjechał do Łodzi, na Camerimage. Lekko wbiegał po schodach Teatru Wielkiego i pozował fotoreporterom, udając karatekę. Odbierając w grudniu ubiegłego roku Europejską Nagrodę Filmową, wygłosił pean na cześć życia, przyjaciół i kina. Kilka dni temu w znakomitej formie pojawił się na podobnej uroczystości w Kopenhadze.

Oliveira kocha ruchome obrazy. Ma niewiele lat mniej niż sztuka filmowa i nie może się pogodzić z jej współczesną komercjalizacją. Nie lubi nowych technik, efektów specjalnych, eksperymentów. – Kino ma własny charakter, środki wyrazu, specyfikę – mówi. – Literatura czy teatr w swej istocie nie zmieniły się przez wieki. Kiedyś powstanie gałąź sztuki oparta na technice internetowej. Ale to będzie nowy gatunek ludzkiej twórczości. A kino to kino. Dlaczego ma się przekształcać?

[srodtytul]Bon vivant i artysta [/srodtytul]

Manoel de Oliveira jest barwną postacią. Urodził się 11 grudnia 1908 roku w Portugalii w rodzinie bogatego przemysłowca. Miał zostać biznesmenem i przejąć rodzinny interes, ale nie pozwoliła mu na to niespokojna dusza. W fabryce obuwniczej ojca się dusił.

Wybrał żywot bon vivanta. Podróżował, brał udział w rajdach samochodowych, trenował atletykę. Bawił się też w kino. W 1931 roku zadebiutował autorskim obrazem "The River Douro". Był też twórcą pierwszego portugalskiego filmu dźwiękowego "A Cancao de Lisboa" (1933), w którym sam zagrał. Ale nie pracował z pasją. Stawał za kamerą rzadko, gdy akurat nie miał ciekawszych zajęć.

Rozgłos przyniósł mu dopiero przegląd jego dorobku w Paryżu w 1979 r. I właśnie od tamtej pory zaczął gonić stracony czas. Pracuje bez wytchnienia. Do siedemdziesiątki nakręcił 13 filmów, potem blisko 30. Zyskał miano filozofa ekranu. Lubi opowiadać o związkach między ludźmi, o kondycji współczesnych Europejczyków, o kulturalnej tradycji Europy. Ma swoich ulubionych aktorów, m.in. Catherine Deneuve, Johna Malkovicha i Michela Piccoli. Do jego najbardziej znanych obrazów należą: "List", "Niezwykłe spotkanie", "Krzysztof Kolumb. Enigma", "Wracam do domu", "Ruchome słowa". Ale Oliveira nigdy nie stawia prostych diagnoz, unika schematów.

– Jestem za stary, by za gwałt, jakiego jesteśmy świadkami, winić dzisiejsze czasy – mówił mi w wywiadzie. – Za to, co się teraz dzieje, odpowiedzialny jest brak tolerancji w przeszłości. Nie umiemy docenić kultury, tożsamości, językowej odrębności innych narodów i innych kultur. Wszyscy mówią o prawie do wolności. Ale wolność nakłada na ludzi obowiązki. Pierwszym z nich jest szacunek dla człowieka obok. Nie wierzę w żadną globalizację. Stare powiedzenie portugalskie mówi: "W Rzymie bądź Rzymianinem". To znaczy szanuj zwyczaje innych, a wtedy i oni będą szanować twoje.

[srodtytul]Młodzieżowy styl [/srodtytul]

Jego filmy przesycone są starą kulturą basenu śródziemnomorskiego, historią, dyskursem na temat europejskiej tradycji.

– Pamięć jest ważna zawsze i wszędzie. Banałem byłoby mówienie o "skarbnicy historii", zwłaszcza że ludzie nigdy nie potrafili wyciągać wniosków z doświadczeń minionych pokoleń. Ale przecież intelektualiści i artyści mają obowiązek przypominania najprostszych prawd, jakie niesie przeszłość. Zwłaszcza dzisiaj, gdy wokół załamują się pozytywne wartości, a świat ogarnęło szaleństwo.

Stary artysta wierzy ciągle w moc kina:

– Ostatnio straciło ono swoją czystość – mówi. – Stało się towarem, piękna forma jest tylko dodatkowym ornamentem. Lwia część współczesnej produkcji to chłam żerujący na najniższych gustach. A kino jest sztuką i powinno być lustrem życia. To nie jest narkotyk, który ma znieczulić. Kino musi widzem wstrząsnąć. Stuletni reżyser w 2008 roku nakręcił dwa filmy, przygotowuje dwa następne. Zapytany, skąd bierze siłę, by wciąż pracować, odpowiada: "To tak, jakby zapytać, skąd biorę siłę, by oddychać".

I zaraz dodaje: "Wiem, że mój czas się kurczy. Ale wychodząc na plan, nigdy nie myślę, że robię ostatni film. Zawsze sobie powtarzam, że jest on przedostatni".

Jego obrazy rzadko docierają do Polski, ale Manoel de Oliveira jest dziś niemal ikoną europejskiego kina. Z tą swoją zachłannością na życie wydaje się nieśmiertelny. Aż strach pomyśleć, że nieśmiertelni też odchodzą.

[ramka][b]Reżyser się nie starzeje[/b]

Krzysztof Kolumb. Enigma (2007) - para Portugalczyków chce dowieść, że odkrywca Ameryki był ich rodakiem

Zawsze piękna (2006) - spotkanie bohaterów „Piękności dnia" Bunuela po 30 latach. Grają Michel Piccoli i Bulle Ogier

Wyjątkowe spotkanie (2006) - surrealistyczne rozmowy między Chruszczowem i papieżem Janem XXIII

Ruchome słowa (2003) - podróż po Morzu Śródziemnym, refleksja o bezbronności kultury wobec terroryzmu

Wracam do domu (2001) - wzruszająca opowieść o odchodzeniu starego aktora ze znakomitym Michelem Piccolim w roli głównej [/ramka]

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów