Tylko podwodne cuda, tuż-tuż w zasięgu ręki. To możliwe tylko dzięki technologii 3D wzmocnionej efektami dźwiękowymi i wielkością ekranu.
Najnowsza premiera w kinie Imax nie pozostawia ani śladu niedosytu. W każdej sekundzie filmu Howarda Halla „Pod taflą oceanu 3D” widz obcuje z dziwami egzotycznych wód południowej Australii, Indonezji i Papui Nowej Gwinei.
Najbardziej obeznany akwarysta nie oprze się urokowi różnobarwnych podwodnych zdjęć. Zapatrzy się na pełzającego po rafie niewielkiego rekina dywanowego, niezwykłej urody i różnorodności meduzy, śmigające w wodzie morskie węże czy „poletko wysadzane poruszającymi się synchronicznie węgorzami”. Zadziwi go krab „zakładający na siebie” ukwiała – ot, przykład służącej obu stronom symbiozy czy tocząca się jak walec ławica sumików.
Co strachliwsi widzowie nieraz wstrząsną się, gdy wtopiony w otoczenie mieszkaniec głębin nagle ruszy do ataku lub gdy w całej okazałości objawi się na ogromnym ekranie np. szkaradnica, najbardziej jadowita ryba.
Niejeden się uśmiechnie, widząc prześlicznego, „obrośniętego” listkami pławikonika i głębiej odetchnie, przyglądając się poczynaniom podwodnego kameleona – mątwie, która zmieniając kolor i wzór, nie tylko ukrywa się w czasie zagrożenia, ale też komunikuje ze współziomkami i wabi samiczki.