Jest rok 1987, od 11 lat obowiązuje dekret 770, narzucony przez wszechwładnego Nicolae Ceausescu zakaz aborcji obwarowany drakońskimi karami. Prokreacja jest obywatelskim obowiązkiem. Tysiące niechcianych maluchów zapełniło sierocińce. Równocześnie setki kobiet zmarło w wyniku powikłań po nielegalnych zabiegach.
Ale nagrodzony Złotą Palmą obraz Cristiana Mungiu, choć podejmuje ten temat, nie jest filmem ani za, ani przeciw aborcji. To z jednej strony opowieść o przyjaźni dwóch dziewcząt poddanej dramatycznej próbie. Z drugiej zaś paradokumentalne przypomnienie ponurego świata komunistycznej dyktatury, w którym władza decydowała o losie obywateli, paczka amerykańskich papierosów była luksusową łapówką, chore staruszki zrywały się z łóżek, bo przywieźli cukier, a gości hotelowych raz po raz legitymowano.
Do tego panujące na ulicach ciemności, arogancja urzędników najniższego nawet szczebla budujące atmosferę totalnej beznadziejności, upokorzenia i strachu. Ten dręczący koszmar stwarza poczucie wszechobecnego uwięzienia, przekraczające ramy systemu totalitarnego.
Gabita jest w ciąży, ale nie chce być samotną matką, obawia się reakcji rodziców i wyrzucenia ze studiów. Pragnie poddać się aborcji, odrzuca przy tym dylematy moralne, boi się jedynie więzienia. W realizacji planów pomaga przyjaciółce Otilia. Umawia spotkanie z tajemniczym panem Bebe, załatwia pokój w hotelu, podtrzymuje na duchu podczas zabiegu, w końcu – gdy okaże się, że mają za mało pieniędzy – zdobywa się na największe poświęcenie.
[i]Środa | 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni