15 grudnia w Muzeum Tolerancji w Los Angeles odbędzie się impreza z udziałem Lecha Wałęsy z okazji 30-lecia "Solidarności", zorganizowana przez Instytut Adama Mickiewicza i Polski Instytut Sztuki Filmowej.
Podtytuł spotkania brzmi "Jak obalić reżim totalitarny za pomocą wzmacniacza domowej roboty", bo część dyskusji będzie poświęcona roli muzyki w walce o wolność. Organizatorzy mają nadzieję, że uda im się pozyskać amerykańską gwiazdę muzyczną i sprowadzić do Stanów kubańską grupę Porno Para Ricardo. Zaproszeni goście obejrzą skróconą wersję dokumentu "Beats of Freedom", w rozmowie po projekcji weźmie też udział Jacek Borcuch, reżyser "Wszystko, co kocham". W ten sposób impreza w Muzeum Tolerancji wpisze się w oscarową kampanię reklamową filmu, nie naruszając ostrych przepisów Amerykańskiej Akademii Filmowej.
[srodtytul]Koszty promocji [/srodtytul]
Film Borcucha – oficjalny polski kandydat do Oscara walczący o nominację w kategorii filmów nieangielskojęzycznych – miał już 3 grudnia pokaz dla członków akademii. Czy się podobał? Nikt nie wyszedł z projekcji, co się akademikom często zdarza, część widzów głośno wyrażała swoje uznanie. Miesiąc wcześniej "Wszystko, co kocham" obejrzeli dziennikarze z Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej przyznający Złote Globy.
Kampanię promocyjną powierzono agencji Block Korenbrot, która w poprzednich latach doprowadziła do Oscara argentyński "Sekret jej oczu" i niemieckich "Fałszerzy", zajmowała się również takimi tytułami, jak "Była sobie dziewczyna", "Prorok", "Biała wstążka", "Przerwane objęcia".