Ostatnia stacja Lwa Tołstoja. Recenzja filmu na DVD

Szkoda, że „Ostatnia stacja" to tylko niezły melodramat. Pokazuje schyłek życia pisarza i zaciętą walkę o prawa do jego twórczości. Premiera – 21 września na DVD

Publikacja: 11.09.2011 01:01

Ostatnia stacja Lwa Tołstoja. Recenzja filmu na DVD

Foto: Materiały Promocyjne

Jest listopad 1910 roku. Podupadającą stację kolejową Astapowo otacza kordon namiotów. Koczują w nich dziennikarze. Rytm dni wyznaczają krótkie oświadczenia doktora Duszana Makovicky'ego (James Sessions), osobistego lekarza Lwa Tołstoja (Christopher Plummer). Reporterzy czekają aż pojawi się w drzwiach budynku, by zanotować, co powie o stanie pacjenta.

Doktor codziennie powtarza, że Tołstoj ma 40 stopni gorączki, ale zachowuje przytomność umysłu. Sytuacja zmienia się 20 listopada. W świat idą depesze, że w godzinach porannych zmarł jeden z najwybitniejszych pisarzy świata. Wkrótce z Astapowa wyrusza przewiązany kirem pociąg z trumną. Jedzie do majątku Tołstoja w Jasnej Polanie, skąd autor „Wojny i pokoju" uciekł skłócony z żoną i częścią rodziny.

Rozgrywka o testament

To finałowe, a zarazem najlepsze sceny „Ostatniej stacji" Michaela Hoffmana. Widać w nich, że Tołstoja otaczał wręcz histeryczny kult porównywalny z medialnym szałem wokół współczesnych celebrytów. Jednocześnie do ostatnich godzin życia wielkiego pisarza trwała polityczno-uczuciowa rozgrywka wokół jego spuścizny.

Przyjaciel Władymir Czertkow (Paul Giamatti) nie dopuszczał do Tołstoja jego żony hrabiny Zofii Andrejewny (Helen Mirren). Bał się, że pod jej wpływem Tołstoj mógłby zmienić testament i zamiast przekazać swe dzieła na rzecz ludzkości, zostawić prawa do nich hrabinie. To byłby bolesny cios dla ruchu tołstoistów, który, powołując się na autorytet moralny Tołstoja, miał odnowić duchowo carską Rosję i zapobiec rewolucji. Tymczasem Zofia Andrejewna walczyła o pieniądze dla dzieci (urodziła ich Tołstojowi 13), ale także o poczucie własnej wartości. Spędziła u boku męża ponad 40 trudnych lat, pomagała mu (co sugeruje film) redagować najważniejsze książki.

Teraz groziło jej odsunięcie na boczny tor. Nie zamierzała się z tym pogodzić. Materiał, jakim dysponował Hoffman, mógł zamienić się w fascynujący dramat – nie tylko o kulisach życia Tołstoja, ale przede wszystkim o ścieraniu się rozmaitych społecznych i politycznych idei u schyłku caratu. Pisarz – tak jak później Mahatma Ghandi i Martin Luther King – nawoływał do wyrzeczenia się przemocy. Mówił o potrzebie miłości i sprawiedliwości, czerpiąc inspirację z Ewangelii. Ostatecznie Rosja poszła jednak w innym kierunku – terroru i wojny domowej.

Szkoda, że reżyser nie miał takich ambicji i wybrał konwencję klasycznego melodramatu. Na ostatni rok życia Tołstoja patrzymy z punktu widzenia młodego idealisty Walentina Bułgakowa (James McAvoy), który z polecenia Czertkowa zostaje sekretarzem pisarza w Jasnej Polanie. Obserwuje jego karczemne awantury z żoną, ale także chwile niezwykłej czułości Tołstojów. Widząc ich dojrzałą miłość, sam przełamuje w sobie lęk przed uczuciem, zakochując się w Maszy z ruchu tołstoistów.

Szekspirowska postać

Hoffman, który ma w dorobku m.in. komedię romantyczną „Szczęśliwy dzień" z George'em Clooneyem i Michelle Pfeiffer, kładzie nacisk na sentymentalizm, choć najbardziej frapujący jest konflikt Zofii Andrejewny z Czertkowem. Ich rywalizacja o względy Tołstoja czyni zresztą z autora „Anny Kareniny" postać niemal szekspirowską. W „Ostatniej stacji" jest patriarchą rodu oplecionym siecią intryg. Przypomina króla Leara.

To, że melodramat ogląda się mimo wszystko z przyjemnością zawdzięczamy aktorom. Christopher Plummer pokazał Tołstoja jako człowieka, który coraz bardziej odcina się od świata, zmęczony wizerunkiem duchowego przywódcy narodu. Chciałby mu sprostać, ale z tęsknotą wraca do chwil młodości, gdy czerpał z życia bez oglądania się na reputację. Z grą Plummera świetnie kontrastuje witalność Helen Mirren, jej głód uczuć. 64-letnia aktorka ma w sobie więcej seksapilu niż niejedna z młodszych gwiazd Hollywood. Oboje zasłużyli na nominacje do Oscara.

Cichym bohaterem „Ostatniej stacji" jest także Paul Giamatti, który wprowadza do filmu napięcie i niejednoznaczność. Do końca nie wiadomo, czy jego Czertkow to śliski intrygant, czy jedynie utopista oddany bez reszty swojemu guru i wizji sprawiedliwej Rosji. Dla tego tria warto kupić płytę. — Rafał Świątek

„Ostatnia stacja", Niemcy, Rosja, Wielka Brytania 2009, reż. Michael Hoffman. Dystrybucja: Monolith

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu