10 października 2007 roku grupa zbuntowanych betanek na oczach gapiów i telewizyjnych kamer została eksmitowana z klasztoru w Kazimierzu Dolnym. To był finał konfliktu, podczas którego zakonnice odcięły się od świata, wypowiadając posłuszeństwo Kościołowi.
W końcówce filmu Barbary Sass widzimy takie sceny: tłum gromadzący się pod klasztornym ogrodzeniem, policja, siostry wyprowadzane do autokaru. Ale reżyserka nie rekonstruuje wydarzeń sprzed kilku lat. Na kanwie enigmatycznych informacji tworzy własną wersję tego, co mogło dziać się za klasztornym murem.
W filmie Barbary Sass klasztor staje się metaforą społeczeństwa
W jednej z pierwszych scen „W imieniu diabła" młoda zakonnica Anna budzi się w nocy z krzykiem. Nosi w sobie traumę. Może wspomnienie złego dotyku w dzieciństwie? Może gwałtu? Ale przełożona uznaje, że jej krzyk to oznaka opętania przez diabła. Uważa, że kontakt ze światem zewnętrznym naraża na pokusy, naznacza złem. Zabrania zakonnicom opuszczać domostwo. Anna znosi ten zakaz z trudem: zaprzyjaźniła się z miejscowym proboszczem, pokochała pracę z niepełnosprawnymi dziećmi.