Jego szpiegowską karierę przerwała ucieczka do Moskwy Kima Philby'ego, podwójnego agenta umiejscowionego wysoko w kierowniczych gremiach brytyjskich służb specjalnych.
Doświadczenia zdobyte w pracy szpiega od niemal pół wieku wykorzystuje w kolejnych powieściach dalekich od powierzchownej sensacji, którym bliżej do wiwisekcji psychologicznej niż do przygód w stylu Jamesa Bonda. Pokazuje pozbawioną fajerwerków codzienność pracy agentów, ich samotność i naturalną podejrzliwość. O ich sukcesach, jak i niepowodzeniach wie tylko wąskie grono przełożonych czy kolegów. Nawet gdy swymi działaniami, dociekliwością i przewidywaniem ruchów przeciwnika przyczyni się do zachowania równowagi sił i ogólnoświatowego pokoju, świat i tak się nie dowie, komu to zawdzięcza.
Do najlepszych utworów Le Carrégo należy „Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg" (1974) nawiązujący do afery Philby'ego, zekranizowany właśnie przez Tomasa Alfredsona. Polski dystrybutor skrócił tytuł tylko do jednego członu i tak mamy „Szpiega". To doskonałe kino psychologiczno-sensacyjne.
George'a Smileya (wielka kreacja Oldmana), który przed laty popadł w niełaskę i ze stanowiska wiceszefa wywiadu został odesłany na emeryturę, poproszono o powrót do służb. A to w związku z pojawieniem się bardzo wiarygodnej informacji o sowieckim agencie w najwyższych kręgach decyzyjnych wywiadu. Jego zadaniem jest dyskretne, jakby z zewnątrz prowadzone dochodzenie, odnalezienie i likwidacja kreta. Smiley tworzy listę podejrzanych i dyskretnie ich rozpracowuje.
Efektownych strzelanin czy pogoni tu jak na lekarstwo, przeważają narady i rozmowy w murach siedziby brytyjskiego wywiadu czy garsonierach bohaterów. By nie zgubić celu, do którego za Le Carrém prowadzi nas Alfredson, trzeba bardzo uważać na gesty i mimikę bohaterów, bowiem często kluczowe dla zrozumienia akcji sytuacje rozgrywają się pomiędzy słowami.