Czytaj też - "Śmierć na oczach ludzi"
Nagrodzono ją w Locarno (Specjalne Wyróżnienie – Nagroda Don Kichota) i Warszawie (specjalne wyróżnienie w konkursie międzynarodowym).
Jej autentyczny bohater, trzydziestotrzyletni Rumun Claudiu Crulic, w 2007 roku zmarł w rezultacie czteromiesięcznego strajku głodowego. Podjął go w proteście przeciw niesłusznym oskarżeniom o kradzież i osadzeniu w krakowskim więzieniu na ulicy Montelupich.
Dzięki narracji w pierwszej osobie, napisanej przez Damian z punktu widzenia Crulica, „Droga..." skraca dystans między widzem a opowieścią. Jej bezpośredniość i humor ocieplają mrożący krew w żyłach przypadek zlekceważenia niesprawiedliwie przetrzymywanego człowieka. Choć były oczywiste dowody niewinności Claudiu oraz zeznania świadków, władze więzienne wraz z lekarzami pozwoliły mu się zagłodzić. W animacji poklatkowej wykorzystano jego zdjęcia – ofiary polskiego bezdusznego systemu prawnego, a także, wcześniej, transformacji ustrojowej w Rumunii zmuszającej go do szukania zarobku zagranicą. Wydaje się jednak, że największą winę w sprawie Crulica ponosi rumuński konsul. Odpowiedział on na tylko jeden z wielu jego słanych z więzienia listów. Polecił mu podporządkować się wszystkim naszym procedurom prawnym (do dziś nie poniósł on zresztą żadnej kary).
Cały film ujęty został w ramy pośmiertnej podróży Crulica w trumnie z Krakowa do miejscowości Dorohoj, gdzie się urodził. To poruszająca historia samotnego protestu człowieka, na którym nikomu nie zależało.