Podwójny nelson

Z odtwórcami ról Hansa Klossa - Stanisławem Mikulskim i Tomaszem Kotem - rozmawia Agnieszka Głowacka

Aktualizacja: 07.04.2012 19:16 Publikacja: 07.04.2012 19:13

Stanisław Mikulski

Stanisław Mikulski

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Red

Wywiady z tygodnika Uważam Rze

Stanisław Mikulski: Śmierć jest bardziej kategoryczna

Który tytuł bardziej panu odpowiada „Stawka większa niż życie" czy „Stawka większa niż śmierć"?

Stanisław Mikulski:

Mam z tym kłopot. Przywykłem do pierwszego. Myślę jednak, że tam, gdzie jest życie, jest więcej optymizmu, mimo dramatycznych okoliczności. Śmierć wnosi twarde przesłanie, jest bardziej kategoryczna.

Do reaktywowania filmowych przygód J-23 przymierzało się parę ekip. Jak zareagował pan na propozycję Patryka Vegi?

Dobrze, bo po raz pierwszy przedstawiono mi pełny scenariusz, a nie jego zarys, jak to bywało wcześniej. Od dobrych parunastu lat mówi się o kontynuacji przygód Klossa. Raz serialowej, innym razem kinowej. Jeszcze śp. Zbigniew Safjan (współscenarzysta, z Andrzejem Szypulskim, serialu – przyp. red.) zapowiadał powstanie kilku odcinków, których akcja rozgrywa się tuż po wojnie, ale do realizacji nie dochodziło. Tu sprawy potoczyły się szybko, a ja dostałem konkretną rolę.

Klossa po latach?

„Stawka większa niż śmierć" jest właściwie filmem dwuczęściowym. Akcja rozgrywa się 30 lat po wojnie – w tej części pojawiliśmy się z Emilem Karewiczem; i w 1945 r., czyli w filmowej retrospektywie, gdzie występują już młodzi aktorzy.

Czy Tomasz Kot sprawdził się w roli młodego J-23, a Piotr Adamczyk jako Brunner?

Fizycznie obaj bardzo dobrze pasują do tych ról. Nawet zazdroszczę Kotowi warunków. Jest ode mnie przynajmniej o głowę wyższy. A po pokazie kamień spadł mi z serca. Myślę, że obie obsady zdały egzamin.

Jak by pan tłumaczył tak wielką popularność Klossa?

Bo był to wreszcie człowiek czynu. Kinematografia polska tuż po wojnie pokazywała młodych wspaniałych ludzi, którzy niezmiennie przegrywają. Filmy „Kanał", „Pokolenie", „Popiół i diament" pełne były bohaterów tragicznych. „Stawka..." na tym tle jawiła się optymistycznie. J-23 jest w niej dzielny, odważny i wygrywa. To zadecydowało. Poza tym serial miał bardzo dobrze napisane scenariusze, niezłą obsadę i był świetnie wyreżyserowany. Efekt? Nieustanne powtórki. Teraz też dwa telewizyjne kanały emitują ten serial.

Mało kto pamięta, że przygody Klossa realizowano najpierw jako spektakle Teatru TV, poza serialem powstawały komiksy, wydawano książkowe wersje scenariuszy, na początku lat 90. ubiegłego wieku ukazała się gra komputerowa, a w 2009 r. działało w Katowicach Muzeum Hansa Klossa. Podobały się panu te wcielenia bohatera?

Nie mam na ich temat zdania, nie dla mnie były robione, ale dla kolejnych młodych ludzi. Ja tylko mogę powiedzieć, że nie jestem amatorem komiksu. A o grze nawet nie wiedziałem.

Spytam na koniec, czy na pewno „najlepsze kasztany są na placu Pigalle"?

Nie zaprzątało mi to głowy, kiedy byłem w Paryżu. Żaden ze mnie amator pieczonych kasztanów.

? ? ?

Tomasz Kot: Ciśnienie mi podskoczyło

Czy oglądał pan serial o przygodach porucznika Hansa Klossa?

Tomasz Kot:

Oczywiście, jeszcze jako dzieciak. To były czasy PRL-owskie, mieliśmy dwa kanały telewizyjne, z seriali wojennych pokazywały jeszcze „Czterech pancernych...". Generalnie byliśmy na te produkcje skazani, ale nie narzekałem.

J-23 był superbohaterem, choć w niemieckim mundurze i z rosyjskim wywiadem w tle?

Przede wszystkim był Polakiem. Absolutnie nie gloryfikuję powojennego układu sił politycznych, ale w czasie wojny Polacy walczący u boku Rosjan mieli inną perspektywę i inny cel. Wracając jednak do serialu, myślę, że jego siła tkwiła właśnie w tym, że bohater był „nasz".

Sprytny jak Zagłoba, obyty jak przedwojenny inteligent, przystojny i skuteczny jak James Bond...

W „Stawce większej niż śmierć" jest próba odniesienia się do tego wizerunku, i do sytuacji, w jakiej znajdował się bohater w czasie wojny i po niej. W jednej z najciekawszych scen były J-23 spotyka się z członkami represyjnego aparatu PRL.

Jak pan zareagował na propozycję zagrania Klossa?

Na początku myślałem, że to kolejny bardzo wstępny projekt. Dopiero podczas zdjęć próbnych ciśnienie mi podskoczyło. Przy „Skazanym na bluesa", gdzie grałem Ryśka Riedla, miałem podobne ciśnienie. Tyle że tam to był mój debiut, więc przyjąłem propozycję bez wahania. Tu się jednak trochę zastanawiałem.

Obawiał się pan konfrontacji z ikoną?

W pierwszym momencie nawet nie, bo pan Mikulski i jego Kloss wydawali mi się w tym projekcie dominujący. Ja miałem być jego retrospekcją, wspomnieniem.

Podpatrywał pan serialowego Klossa, skopiował jakiś gest?

Reżyser nie zachęcał mnie do studiowania serialu, interesowało go raczej, co stało się z bohaterami po 30 latach. Obejrzałem więc dokładnie część, w której grali panowie Mikulski i Karewicz.

Gestów nie kopiowałem, bo to mundur wymusza postawę, a wojskowa formacja – określone zachowania.

Jak się panu podoba Piotr Adamczyk jako Brunner?

Za pierwszym razem nie poznałem go w charakteryzacji, chociaż codziennie kręciliśmy wtedy świąteczny program dla TVP „Smuteczek..." w reż. Maćka Stuhra. Tam widziałem blondyna, a tu nagle brunet.

Zorientowałem się, kto to, dopiero jak się odezwał.

Pada w filmie słynne: „Nie ze mną te numery Brunner"?

W części retrospektywnej Brunner z Klossem spotykają się tylko raz, chociaż wszystko kręci się wokół tego, co Brunner kombinuje. Scenarzysta Władysław Pasikowski napisał świetną, wciągającą historię, która była na dodatek zupełnie inaczej niż serial kręcona. Z dużą liczbą scen akcji, wybuchów, kaskaderki. Na planie miałem wrażenie, że gram nie w polskiej, a zagranicznej produkcji. Bardzo jestem tych efektów ciekaw na ekranie.

Wywiady z tygodnika Uważam Rze

, marzec 2012

Wywiady z tygodnika Uważam Rze

Stanisław Mikulski: Śmierć jest bardziej kategoryczna

Pozostało 99% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów