Bo był to wreszcie człowiek czynu. Kinematografia polska tuż po wojnie pokazywała młodych wspaniałych ludzi, którzy niezmiennie przegrywają. Filmy „Kanał", „Pokolenie", „Popiół i diament" pełne były bohaterów tragicznych. „Stawka..." na tym tle jawiła się optymistycznie. J-23 jest w niej dzielny, odważny i wygrywa. To zadecydowało. Poza tym serial miał bardzo dobrze napisane scenariusze, niezłą obsadę i był świetnie wyreżyserowany. Efekt? Nieustanne powtórki. Teraz też dwa telewizyjne kanały emitują ten serial.
Mało kto pamięta, że przygody Klossa realizowano najpierw jako spektakle Teatru TV, poza serialem powstawały komiksy, wydawano książkowe wersje scenariuszy, na początku lat 90. ubiegłego wieku ukazała się gra komputerowa, a w 2009 r. działało w Katowicach Muzeum Hansa Klossa. Podobały się panu te wcielenia bohatera?
Nie mam na ich temat zdania, nie dla mnie były robione, ale dla kolejnych młodych ludzi. Ja tylko mogę powiedzieć, że nie jestem amatorem komiksu. A o grze nawet nie wiedziałem.
Spytam na koniec, czy na pewno „najlepsze kasztany są na placu Pigalle"?
Nie zaprzątało mi to głowy, kiedy byłem w Paryżu. Żaden ze mnie amator pieczonych kasztanów.
? ? ?