W nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego media w USA poinformowały, że chiński koncern Dalian Wanda Group kupił AMC Entertainment, drugą największą sieć kin w Stanach Zjednoczonych. AMC to 5 tys. 34 ekrany w 346 multipleksach w USA i w Kanadzie.

To największa dotąd chińska inwestycja w amerykańską rozrywkę. Dalian zapłaci za sieć kin 2,6 mld dolarów, którymi podzielą się dotychczasowi właściciele AMC – bank inwestycyjny JPMorgan, a także m.in. Bain Capital, czyli firma niegdyś kierowana przez obecnego kandydata Republikanów na prezydenta Mitta Romneya.

Dla Chińczyków to świetny interes. Dystrybutorzy filmów – sieci kin, producenci płyt DVD oraz kanały telewizyjne – mają olbrzymie wpływy w studiach filmowych. Awantury pomiędzy producentami filmów i dystrybutorami – przeważnie o podział wpływów lub lepsze umiejscowienie atrakcyjnych tytułów w kalendarzu premier – niemal zawsze kończą się wygraną tych drugich. Dystrybutorzy ryzykują bowiem co najwyżej stratą wpływów z danego filmu, producenci – bankructwem.

Do tej pory to Amerykanie inwestowali w chińskie kino. Chiny są dziś już drugim największym na świecie – po USA – rynkiem dystrybucji filmów. Mimo że Pekin niespecjalnie przykłada się do walki z piractwem DVD i internetowym, to jednak na dystrybucji filmów w kinach amerykańskie studia filmowe zarabiają już krocie.

W zeszłym roku Chińczycy zostawili w kinach 2,1 mld dolarów. To wzrost w ciągu roku o jedną trzecią. Chińscy inwestorzy budują również masowo nowe multipleksy – do 2015 r. w kraju tym ma być 25 tys. ekranów.